🐸 Nie Kocham Swojego Dziecka Forum

Jest nastolatkiem. Ojciec miał go w du/pie odkąd się rozstaliśmy, czyli gdy syn miał 3 latka. Najpierw olał go, widywał dwa razy do roku. Gdy syn miał 6-9 lat i bardzo potrzebował ojca
witajcie...na pewno zostane uznana za najgorszą matke roku..ale nie wiem już robić. jestem w 12tc, dziecko nie bylo planowane. mam juz 2 letnią corke,ktora kocham nad zycie... bardzo zle sie czuje chcialam usunac ciaze niestety nie stac mnie na to. czuje i wiem ze ja tego dziecka nie pokocham zle mi ztym, bo wiem ze to nie dziecka wina. mysle o tym dniami i nocami, probuje sie glaskac po brzuchu,czytac rozne historie jak matka zabila dziecko, ale nic z tego...czuje ze JA NIGDY GO NIE POKOCHAM. wiem jestem okropna jeszcze matka,ktora ma juz dziecko. kolezanka mi mowila ze moze jak urodze, ale ja siebie znam i jak teraz juz nie czuje nic to nie poczuje po porodzie. myslalam zeby oddac,ale wiem zebym narobila sobie gorzej, rodzina i rodzice by mnie sie wyrzekli...zostalabym sama moja corka od wrzesnia idzie do przedszkola,chcialam znalesc prace -odejsc od meza, i zyc sama z corka. nie mam wsparcia w nikim maz mnie nieszanuje , a teraz tym bardziej bede musiala sie z nim meczyc. wiem ze sa samotne matki z dwojka dzieci. ale ja nie dam rady z dwojka...jestem za slaba psychicznie. tak bede sie musiala dalej meczyc z mezem,bo on nas utrzymuje. BLAGAM WAS-POMOZCIE MI CZZY MAM ISC SIE LECZYC CZY CO? CHCE POKOCHAC TE DZIECKO,JEDNAK TO SIE CHYBA NIE STANIE! PROSZE POMOZCIE MI...Wiem jest tyle kobiet ktore chca dziecko a nie moga,mam to szczescie,,jednak zadne slowo mnie nie przekonuja MILOSCI DO WLASNEGO DZIECKA.. heh ,jeszcze półtora roku temu mogłabym napisać to samo..zaszłam w ciąże,mieliśmy już córeczkę 4 latka ,chciałam odejść od chłopaka,byłam załamana,klnęłam an dzidziusia w brzuchu ,całą ciąże miałam po cichu nadzieje że może mi się coś stanie...a jak ewentualnie już urodzę to syn będzie czymś gorszym,albo go spakuje razem z tatusiem i bede miała 2 problemy z głowy bo całym moim życiem była córka...a dziś? synek jest moim cudownym skarbem,ma 5 miesięcy i świata bez niego sobie nie wyobrażam,a najlepsze jest to że od momentu przyjścia na wiat i to dosłownie,jak tylk o mi go położyli na rękach(czego nie chciałam) poczułam taką miłość do niego ,że to się słowami nie da opisać,dziś nie mogę sobie wybaczyć,że nie dbałam w ciąży o siebie,że tak do niego brzydko w brzuszku mówiłam,że nie czytałam mu bajeczek...czasem jak śpi i go obserwuje to od razu łzy mi same lecą ,że jak ja tak mogłam ...może moja historia się powtórzy np .w twoim przypadku? Przemyśl to ,bo ja czułam się podobnie jak ty a dziś jestem najszczęśliwsza mamą na świecie..dacie sobie rade sami tez,jest wiele dobrych ludzi którzy wam pomogą,uwierz mi że lepiej życ mniej dostatnie a szczęśliwie i w zgodzie ze sobą samym niż w lepszych warunkach a z wielkimi wyrzutami..nie mogac soobie czegoś wybaczyć... ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie Jeżeli nie bedziesz chciala dziecka, zostaw jew szpitalu, to najlepsze co bediesz mogla dla Niego zrobić. Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie bardzo trafne spostrzerzenie. Opowiedz komuś co czujesz, znajdz kogoś w kim będziesz miała wsparcie.. Nikt Cię nie potępi, tak myślę, jeśli wytłumaczysz, że to jest Twoja wina, tylko wpadłaś po uszy i nie widzisz innego wyjścia. (znam to z autopsji) Ale moim zdaniem nie powinnaś obarczać nienarodzonego dzidziusia niechęcią z powodu, że masz je z niewłaściwym facetem... Nie możesz od niego odejść do rodziny? Cytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:28 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEK ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego lubo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach że jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. w sumie racja. Też uważam, że jeżeli ktoś nie chce dziecka to powinien robić wszystko żeby tego dziecka nie mieć, nawet ubłagać lekarza o podwiązanie jajowodów, mimo że to nielegalne. Tylko, że może w przypadku autorki ta niechęć do dziecka pojawiła się po tym jak dowiedziała się o ciąży. Pisze, że jedno dziecko już ma i że je kocha i może nie miała pojęcia, że obudzą się w niej takie negatywne uczucia. Przyznam, że ja to tak odebrałam. Generalnie i tak dobrze, że próbuje z tym walczyć i szuka pomocy. I oby znalazła. W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. CHRUPEK, rozumiem o co ci chodzi-ale pamietaj ze piszesz ze swojego punktu widzenia-osoby bardzo świadomej, majacej szczęście życia w kochającej rodzinie. Jest niestety masa osób żyjąca z dnia na dzień,nie bardzo zastanawiajacych sie nad przyszłością w dodatku z osoba której nie kocha. Moim zdanie i tak dobrze że Oliwia zdaje sobie sprawę ze swoich obecnych uczuć, i w tym momencie mysli równiez o tym jak ta sprawę rozwiazać, szuka pomocy-chocby na forum. OLIWIAAA09, nie możesz zakladac że dziecka nie pokochasz-naprawde możesz, poprostu przerasta cie sytuacja, nie widzisz w tym momencie siebie z ojcem dziecka i z dwojgiem malych dzieci. Możesz jak najbardziej poszukac wsparcia w poradni psychologicznej, jednak gdy po porodzie miłość sama nie przyjdzie pomyśl o adopcji bez wzgl na to co będa myslec o tobie bliscy. Cytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:57 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEKCytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. dokładnie tak czesc. bardzo bym chciała pokochać te dziecko, na prawde bym chciała..cieszyć sie tak jak było to z córką, nie wiem dlaczego tego nie umiem zrobić chyba dlatego iz nie mam wsparcia u męża...inaczej by było,jak on byłby inny, jak by mnie szanował, i dbał...w ciazy z corka dbałam o siebie, dzwonilam do ginekoloka o to czy moge wziasc apap durny,a teraz nic..mam to wszystko gdzies. chociaz w grudniu jak podejrzewałam że mogę być w ciąży, cieszyłam sie,,chciałam aby córka miała rodzeństwo..ba..nawet patrzałam na te małe ciuszki..a teraz nie wiem co mi się stało. poszlam w 7tc do lekarza,usłyszlam bicie serduszka i to tak nagle..tak nagle mnie odepchnęło( jak byłam z córką to łzy ze szczęścia mi poleciały, a teraz chciałam zeby to jak najszybciej się skończylo...co do wyprowadzki do rodziców, niestety...mam brata który mnie gorzej traktuje niż mąż czasami...mam nadzieje i modle się żeby przy porodzie czy poporodzie pokochać te dziecko,ale jak narazie nic do tego nie zmierza musze chyba wybrac sie do psychiatry po jakies tabletki...moze faktycznie oddac te dziecko do adpocji nie patrzac co powiedza inni? ja chce zeby te dziecko mialo dobrze. JEszcze na poczatku jak slyszlam o tym co matka Madzi z Sosnowca jej zrobiła,potępiałam ja..bo jak tak można...ale teraz ją rozumiem dlaczego? bo wiem co znaczy nie kochac wlasne dziecko. mowilam o tym oni mi powiedzieli zebym przestala. nie mam wsparcia w nikim... CO DO antykoncepcji, raz zapomnialam tabletki..raz pozostanie do konca zycia ... CytatCHRUPEKCytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat Błagam cię tylko nie weź przykładu z rodziców biednej Madzi. Wiem że je pokochasz po narodzinach. Jak nie dasz rady to zostaw w szpitalu. Może jednak rodzina ci pomoże. Małe dzicię niczego jest winne. A już cierpi;/ Pomyśl że to mogło przytrafić się twojemu pierwszemu dziecku. Ono jeszcze nie narodzone potrzebuje ciebie. a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. a jak mąż zareagował na wieści o tej ciąży? Długo jesteście ze sobą? Bradzo się źle układa między wami? Może to tylko przejściowy kryzys. Może da sie jakoś porozmawiać i dojść do porozumienia, może musicie sobie tylko wyjaśnić kilka spraw i wszystko się później poukłada i będziecie się cieszyć z narodzin kolejnego dziecka. Znam parę która była długo małżeństwem bardzo zgodnym, do czasu jak się nie pojawiło dziecko. Rozwiedli się i pożniej ponownie się zeszli, wzieli ponownie ślub i mają juz 2 dzieci. Zatęsnili za sobą, wszystko sobie wyjaśnili, poukładali i teraz są szczęśliwą rodziną. dziewczyna załamana, a Ty piszesz takie bzdury, przecież nie ma 100% antykoncepcji!!! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Gość Thorn in my side. Goście. Napisano Czerwiec 6, 2016. Ja kocham mojego alfa jamnika. Jest cudowny mimo że łobuz, podgryza i szczeka. Śmiejemy się że jest zaczepno-obronny. Pies
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2020-04-20 06:54:41 Ostatnio edytowany przez marcinopi (2020-04-20 06:59:55) marcinopi Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-20 Posty: 1 Temat: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoJak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwości 2 Odpowiedź przez SaraS 2020-04-20 07:43:48 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Ale co Ci w takiej sytuacji można doradzić? To Ty musisz wybrać, czego chcesz. I to teraz, bo najgorsze, co mógłbyś zrobić, to zakładać, że na pewno się uda - bo jeśli nie, to co? Zostawisz ją za kilka lat, kiedy będziesz miał dość starań o dziecko? Zastanów się, co byś zrobił w przypadku najgorszego scenariusza, tzn. jeśli się okaże, że dziecka nie będzie, ale decyzję podejmij już teraz. Lepiej wcześniej niż za kilka lat, po ślubie. I wiesz, ja w kwestii dziecka Ciebie rozumiem - bo sama bardzo nie chcę mieć dziecka, więc gdyby sytuacja była odwrotna i związek z moim partnerem miał oznaczać dla mnie zajście w ciążę, nie zdecydowałabym się na to. Rozumiem zatem, że jest to na tyle ważne, że może przekreślić związek. Natomiast zupełnie nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci fakt, że Twoja dziewczyna bierze leki, że przeraża Cię, że ma takie problemy itd. Mój partner jest poważnie chory, leków używa kilkunastu, ale w gorszych okresach tabletki liczyło się w dziesiątkach. Co w tym miałoby mi przeszkadzać? Oczywiście, że wolałabym, żeby był zdrowy, ale wyłącznie ze względu na obawy o jego życie. A z Twojego posta wyłazi trochę takie porównywanie: "tyle tabletek i to przed 30-tką, takie już problemy, a żony kumpli to po paru miesiącach w ciążę zachodziły, a na męskim forum to w ogóle bezproblemowych młodszych kazali szukać". Wybacz, ale to nie brzmi na żadną miłość z Twojej strony. Aby na pewno zaakceptowałeś fakt, że Twoja dziewczyna ma problemy zdrowotne? Czy po prostu machnąłeś na to ręką, bo po miesiącu znajomości konsekwencje wydawały Ci się zbyt odległe i mało istotne? 3 Odpowiedź przez feniks35 2020-04-20 07:46:53 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,152 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościWitaj. Jestem taka kobieta z "defektem". Jak czytam Twojego posta to Bogu tymbardziej dziekuje za swojego meza, ktory sie meczy z ta wybrakowana (w Twojej opinii) kobieta juz 18 lat. Tyle ze on nie odczuwa tegi jako meczenie sie czy poświęcenie. Dla niego jestem tak samo wartosciowa z dziecmi czy bez, czuje i widze to mimo uplywu lat. Dzieci nie mamy owszem ale sa inne drogi, np adopcja a nawet jesli sie nie uda to mamy wciaz siebie, rozumiemy sie i akceptujemy swoje slabosci i schorzenia, mowiac krotko kochamy do milosci jak dla mnie nie dorosles ani z ta ani z zadna inna kobieta. Ta to wogole zostaw od razu i nie zawracaj jej glowy bo skoro patrzysz na nia juz teraz jak na wybrakowana to bedzie tylko gorzej. Z innymi jednak tez kiepsko rokujesz bo jestes facetem ktory uczucia wiaze z korzysciami i bezproblemowoscia. Ona ma duzo dawac od siebie, byc mloda, silna i zdrowa. Innymi slowy dobra klacz rozplodowa. Ma rodzic zdrowe, rumiane dzieci i sama nie chorowac. Wszystko pieknie ladnie ale nawet taka zdrowa i mloda moze urodzic Ci chore dziecko niestety albo sama zapasc na ciezka chorobe (wiele chorob autoimmunologicznych objawia sie wlasnie najczesciej miedzy 30 a 40 rokiem zycia). Nie trzeba byc jasnowidzem zeby widziec ze facet Twojego pokroju w takiej sytuacji gdy "wytypowana" zona urodzi mu dziecko z wadami albo sama zachoruje np na stwardnienie rozsiane spierdzieli w podskokach w imie zasady "milosc miloscia ale trzeba myslec zdroworozsadkowo" i conajwyzej te marne alimenty zostawi, albo i nie. Tak czy siak ta obecna dziewczyne zostaw. Ona naprawde zasluguje na kogos dla kogo bedzie spelnieniem marzen a nie wybrakowana promocja. 4 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-04-20 07:47:01 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Sorry, ale gdybyś ją kochał, to nie rozważałbyś wymienienia jej na młodszy i lepszy model tylko dlatego, że potencjalnie mogą być jakieś problemy. Chcesz mieć żonę czy chcesz się kolegom pokazać, że jesteś taki jak oni?Wiesz, że kobiety bez żadnych "defektów" czasami latami mają problem z zajściem w ciążę? Wiesz, że kobieta może być zdrowa, a facet ma słabe nasienie i też nie będzie z tego ciąży?To jest loteria. Jedni mają ciążę po pierwszym miesiącu starań, inni po 5 latach, a inni takim podejściem to postaw na rozsądek i daj tej dziewczynie spokój, bo może znajdzie sobie kogoś, dla kogo nie będzie defektem. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 5 Odpowiedź przez Rising_Sun 2020-04-20 08:16:17 Rising_Sun Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-09 Posty: 994 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoMarcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się? 6 Odpowiedź przez 2020-04-20 08:41:14 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-10 Posty: 2,874 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Musisz wybrac to co jest dla Ciebie najwazniejsze. 'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.' 7 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 08:55:16 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 08:56:08) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoA twoja dziewczyna wie, jakie dylematy tobą targają? Wie?, czy prowadzisz podwójną grę. Wobec niej udajesz uczciwego, zakochanego, robiącego z nią plany na przyszlość, a w tajemnicy przed nią zastanawiasz się, czy to odpowiednia kandydatka na żonę, bo ktoś ci powiedział, ze lepiej ją wymienić na inny model? 8 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 10:28:12 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-20 10:32:16) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt dobrze. 9 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-20 11:19:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-20 11:20:39) paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Nathan napisał/a:Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt przeczytaniu postu Autora wydaje się że nie jest on jeszcze gotowy do bycia ojcem i z tą dziewczyną i nie z jego postawą na tym to nie jest punkt do odhaczenia z desperacją za wszelką cenę,pod jakąś presją, kosztem swojego cierpienia i cierpienia drugiego inne możliwości,metody zostania rodzicem i rodzicami .Marcinopi nie zaakceptowałeś wcale dziewczyny, być może tylko to deklarujesz i prawdopodobnie chcesz wierzyć, przekonać się że powinieneś,akceptacja to proces wymaga uwagi ,troski,spokoju w doświadczaniu mimo wahań i pomimo wątpliwościw rozwoju więzi potrzeba swobody,dobrowolności, bardzo trudne - najtrudniejsze bo to właśnie dojrzewanie samo szukasz już alibi i zgrabnych wymówek do odejścia takie mam wrażenie, jak nie jesteś w stanie się pogodzić,szukać innych sposobów i rozwiązań z obecną partnerką ,przerasta Cię to, a może Ciebie to przerastać ma prawo- nie udawaj bohatera, nie szukaj winy w niej po prostu odejdź, nie szukaj po za sobą usprawiedliwień dla tego że ona Ci nie odpowiada, widzisz jej braki i nie dajesz sobie z tym rady nie oszukuj siebie i dziewczyny. Zostając z nią oboje stale możecie cierpieć na raty przez lata a tak jedno cięcie - dziewczyna jak mądra poradzi sobie z rozstaniem. "Cichociemny na paralotni" 10 Odpowiedź przez kao_makao 2020-04-20 12:36:04 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Rising_Sun napisał/a:Marcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się?No ale po co. Przecież to kobieta jest zawsze winna. 11 Odpowiedź przez XKasandraX 2020-04-20 13:12:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-04-20 13:14:32) XKasandraX Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: Własna działalność Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 52 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% facetów. Ale co do twoich tekstów nie powinieneś mieć nikogo. obraźliwa treść tu była reklama kanału na YouTube 12 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 13:44:52 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:19:57) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko XKasandraX napisał/a:A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% poproszę jakieś dane potwierdzające tezę. [edycja moderatorska] 13 Odpowiedź przez cataga 2020-04-20 13:45:53 cataga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-27 Posty: 844 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckodaj jej spokoj, szkoda jej dla ciebie. A ta wymarzona klacz rozplòdowa moze się rozchorowac, mozecie miec chore dziecko, moze miec problem z donoszeniem, ty mozesz miec slabą jakość nasienia i nie moc jej zaplodnic, mozesz wpasc pod samochod i zostac sparalizowany, wpaśc pod auto.. Po co jej taki problemowy facet, ktory przeciez sie nie badał, a jak nie masz1 odpowiedniego nasienia, to przeciez powinna cię zostawic? Ba , nawet po kilkunastu latach moze ci sie coś stac, ja bym na jej miejscu nie ryzykowala miżliwości opiekowania się facetem, ktory po kilku latach moze miec impotencję, niesprawne nogi, zachorować na SM czy schizofrenię... Na jej miejscu nie ryzykowałabym absolutnie. Jestes typem, ktory ma zadatki, by w razie jakichkolwiek problemow z nieidealnym dzieckiem zawinąc d. w troki i zniknąć z zycia dziecka i matki... 14 Odpowiedź przez truskaweczka19 2020-04-20 23:13:40 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2020-04-20 23:16:18) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Po miesiącu jej problemy hormonalne Ci nie przeszkadzały, a teraz Ci przeszkadzają? No albo bierzesz drugą osobę taką jest czy zdrową czy chorobą albo nie. To nie jest jej wina, więc jeżeli nie będziesz umiał się pogodzić z ewentualnym brakiem dzieci, to lepiej się z nią rozstań teraz. To czy ona może mieć dzieci czy nie to nie jest żaden wyznacznik wartości kobiety. Dlatego lepiej zerwij z nią wcześniej, żeby nie cierpiała, bo tak jak piszę to nie jej wina. Może sobie znaleźć faceta, który będzie ją kochał, a przy tym kwestia posiadania dzieci nie będzie najważniejsza. Wiele kobiet teraz ma problemy hormonalne. No a tak szczerze mówiąc to równie dobrze Ty możesz być niepłodny i o tym nie wiedzieć. No albo trafić na kobietę zdrową, która w ciażę i tak zajść nie może, bo to nie zawsze jest takie proste nawet jak partnerzy są zdrowi. To jest Twoja decyzja, ale na przyszłość wiedz czego chcesz, co akceptujesz, a co nie. Ja też chcę mieć dzieci, ale to nie jest mój sens życia. Też mam problemy hormonalne. Wiesz różnie się życie układa i nie ma co nad tym myśleć. Moim zdaniem bardziej szczęśliwa jest osoba, która nie myśli według schematów dom - dziecko, tylko osoba która jest bardziej elastyczna, po prostu patrzy na drugą osobę jak na człowieka a nie kobietę, która musi urodzić jego dziecko. W życiu i tak wszystkiego nie zaplanujesz choćbyś chciał. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 15 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:24:31 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:24:51) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki DRAMAT. 16 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 23:35:30 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 23:36:43) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym mówisz. 17 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:45:38 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:46:21) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Salomonka napisał/a:SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym to z pewnością moja wina....Piszę tu o konkretnym przypadku, gdzie kobiety są "oficjalnie bezpłodne"!!!!! adoptują dzieci, po czym rodzą im sie jakimś cudem własne. Nie ja to wymyśliłem, tylko opieram sie na opinii osoby, któa zajmowała i zajmuje sie procesem takich sytuacjach mężowie najczęściej zachowują zimną krew, u pań często instykt bierze góre i to, że jednak dziecko własne to własne geny. Czesto adoptowane dzieci są zaniedbywane, spychane na drugi tor, a zdarzały sie również przypadki, gdzie panie nalegały na oddanie dziecka. 18 Odpowiedź przez Pikupik2019 2020-04-21 22:43:28 Pikupik2019 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-09-30 Posty: 404 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościPCOS nie wyklucza ciąży. Owszem powoduje trudności ale są kliniki wyspecjalizowane w tym problemie, istnieje także adopcja lub in vitro - wszystko zależy oczywiście od twoich poglądów bo nie każdy godzi się na tego typu co jest dla ciebie ważne należy oczywiście do ciebie ale chciałabym cię tylko przestrzec przed takim precyzyjnym określaniem kolejnych punktów w życiorysie, bo możesz się grubo zdziwić jakie życie potrafi być przewrotne. Planując tak dokładnie co, kiedy i jak możesz mieć trudności z godzeniem się z rzeczywistością a tu szybka droga do tym jesteście razem rok. To wcale nie tak długo... jeśli już teraz widzisz "defekty" to nie koniecznie musi być ta jedyna. W pierwszym roku to się raczej partnera widzi wręcz w zbyt różowych barwach... 19 Odpowiedź przez Kwiatuszek1900 2020-04-22 00:05:53 Kwiatuszek1900 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 46 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoSzczerze jej współczuję. Serio daj jej spokój już teraz. A o miłości to Ty chyba nie masz pojęcia. 20 Odpowiedź przez ErJt 2020-04-22 06:46:50 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:14:35) ErJt Gość Netkobiet Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoBiedna dziewczyna. [treść obraźliwa] Zostaw ja dla kogos kto na nia zasłuży. 21 Odpowiedź przez Gitta 2020-04-22 09:14:53 Gitta Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-28 Posty: 214 Wiek: 32 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoPotem zakłada się tematy: „po urodzeniu dziecka mąż/żona przestaje mnie zauważać”. 22 Odpowiedź przez bagienni_k 2020-04-22 10:47:36 bagienni_k Net-facet Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2019-07-11 Posty: 16,467 Wiek: 35 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:) "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko(...), prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką" - Bruce Lee" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz 23 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-22 11:37:31 paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko bagienni_k napisał/a:Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:)Przecież są takie wątki na forum "obupłciowe" że tak że tutaj oboje chcą mieć dzieci tak z grubsza i w przyszłości, a jedno nie wiadomo czy może je mieć, a na pewno może mieć z tym problem jeżeli chodzi o zajście w w tym wątku nie polega na chcieć - nie chcieć ,tylko bardziej na móc- nie móc potencjalnie i jak z tym dać radę, czekać czy rozstać się,czy może odpuścić. "Cichociemny na paralotni" 24 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-04-22 21:59:21 JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Autorze, odpuść sobie czytanie tych pełnych jadu postów. Faktem jest, że nie ma ważniejszej rzeczy w związku niż dzieci, nawet dopasowanie seksualne schodzi w tym przypadku na drugi plan. Musisz wiec sobie przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze: związek z tą konkretną kobietą czy rodzina z dziećmi. I, jeśli potrafisz, wczuć się w samego siebie za lat pięć, dziesięć. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 25 Odpowiedź przez Olinka 2020-04-22 23:42:18 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Jeśli już teraz masz wątpliwości, to wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby one z czasem stały się mniejsze. Co prawda to niewiedza może wywoływać największy niepokój, ale moim zdaniem Ty po prostu nie jesteś gotowy na zmierzenie się z tą sytuacją, bo co jeśli jednak okaże się, że pojawią się problemy z zajściem w ciążę albo ciąża będzie zagrożona? Notabene takie komplikacje zawsze należy brać pod uwagę, bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie masz prawo do dokonywania własnych wyborów i ustalania własnych priorytetów, ale w tym przypadku przynajmniej nie nadużywałabym słowa miłość. Choroba nie jest wyborem, a Ty chcesz dziewczynę ukarać za coś, na co nie ma żadnego wpływu. Rozumiem, gdyby o siebie nie dbała, nie zwracała uwagi na stan swojego zdrowia - wtedy sama miałabym obawy przez związaniem życia z taką osobą, ale tak przecież nie jest, co wyraźnie zaznaczyłeś. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 26 Odpowiedź przez promemoria 2020-04-23 20:54:16 promemoria Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: tralalala Zarejestrowany: 2010-09-09 Posty: 180 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoWydaje mi się, że nie kochasz tej kobiety. Na pewno nie tak, jakby na to zasługiwała. Kochasz tylko swoje wyobrażenie przyszłości, tylko idealny obraz siebie jako ojca... Kobieta nie jest maszyną do rodzenia dzieci... Zastanów się jak widzisz swoją przyszłość. Czy wyobrażasz sobie siebie np za 5 lat bez Niej u boku? Czy potrafisz kochać Ją i być z Nią za cenę bezdzietności? 27 Odpowiedź przez ulle 2020-04-23 21:13:47 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoAutorze, jeśli pragniesz mieć dzieci w przyszłości i żeby ich pojawienie się odbyło się w miarę spokojnie, czyli jak u zdecydowanej większości kobiet, to powinieneś zakończyć związek ze swoją dziewczyną. Odpowiadam Ci rzeczowo bez oceniania ciebie. Przyszedłeś tu po radę. Na męskim forum radzono ci, żebys zostawił te dziewczynę, bo tak będzie praktyczniej. Ja też tak ci chce cie oceniać, nie chce wyrażać swojej opinii na Twój temat ani wchodzić w analizę twojego zaangażowania uczuciowego w ten związek. Pytasz o coś konkretnie, ja konkretnie i na temat odpowiadam. 28 Odpowiedź przez Madziula26 2020-04-24 11:16:01 Madziula26 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-07 Posty: 11 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoO dawna wiesz o jej problemie zdrowotnym? rozumiem Twoje obawy. Mam przyjaciółki z tą chorobą. Jedna ma nawet dodatkowo endometriozę. Sama przez tarczycę leczę się u endokrynologa, który pomaga też przy kłopotach z płodnością. Grunt to w takich sytuacjach znaleźć dobrego lekarza, mieć odpowiednie leczenie i prowadzić zdrowy tryb życia. Moje koleżanki leczą się i dzięki temu mają coraz lepsze wyniki, mniejsze objawy. Dodatkowo pcos to nie wyrok. Rozmawiałam na poczekalni do endokrynologa z dziewczyną, która długo bezskutecznie starała się o dziecko, badania wykazały, że to pcos. Wdrożyła leczenie i po 3 miesiącach była już w ciąży, teraz ma już 2 letnie dziecko i jest w ciąży z drugim więc to na serio nie wyrok. Za to moja koleżanka nie ma żadnych problemów zdrowotnych, 2 lata temu wyszła za mąż. Po 2 latach starań przebadali się. Okazało się, że to jej mąż jest bezpłodny, o czym wcześniej nie wiedział. I co teraz? A no nic. Nie zostawi go przez to, bo go kocha. Rozważają adopcję. Druga koleżanka z pcos właśnie za kilka miesięcy ma ślub, je partnerowi choroba nie przeszkadza. Dlatego zastanów się, czy serio ją kochasz. Co by było, gdyby na skutek wypadku któreś z Was wylądowało na wózku, stało się bezpłodne? Albo gdyby urodziło się chore dziecko? Życie nie zawsze jest kolorowe i trzeba być gotowym na różne ewentualności. 29 Odpowiedź przez rossanka 2020-04-24 17:46:30 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-04-24 17:49:59) rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,738 Wiek: 59 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościTo zależy, jak Ci zależy na Twojej narzeczonej i możesz się pogodzić z tym, że nigdy nie zostaniesz ojcem, to zostań z nią. Jak bardzo chcesz zostać ojcem szukaj zdrowej. Młodszej. Ale niekoniecznie, bo czasem i 22 latka ma już kłopoty z płodności, albo choroby, których wynikiem nie będzie miała dzieci nigdy ani za rok ani za 10. Także szukaj zdrowej, wtedy pewność na dziecko będzie bliska 100%. Ale pewności nigdy nie ma. Acha i sam też się przebadaj. 30 Odpowiedź przez ulle 2020-04-24 20:50:48 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoTak sobie jeszcze pomyślałam o problemie autora i doszłam do wniosku, że tak naprawdę ma chłopak rację szukając za i przeciw jego związkowi. My też wszyscy robimy takie analizy czy to na wejściu, czy na wyjściu ze związku. Największym priorytetem autora jest fakt posiadania dziecka kiedyś w przyszłości. Chciałby też na pewno mieć kobiete, która po prostu zajdzie i wszystko będzie przebiegało normalnie. Zdrowe dziecko jest dla rodzica największym skarbem. Javutorowi wcale się dziwię, że ma takie obawy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Posty: 8. Temat: nienawidze nienarodzonego dziecka. Mam 21 lat, jestem w 8 miesiacu ciaży. Ciaza niby planowana, choc gdy moj partner mie pytal czy tego chce - odpowiedzialam "TAK" bo bylam pewna ze do tego nie dojdzie. Duzo pilam, i inne zeczy tez robilam. Mialam wiele okazi do tego by zajsc, ale nigdy do tego nie doszlo, myslalam ze poprostu
57 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 18978 Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 IP: Poziom: Przedszkolak 8 lutego 2011 19:03 | ID: 410572 Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić? Źródło: A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku? Ostatnio edytowany: 28-12-2011 21:03, przez: centaurek 1 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 8 lutego 2011 19:09 | ID: 410579 Nie umiem odpowiedzieć na pytanie co bym zrobiła. 2 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 8 lutego 2011 19:12 | ID: 410584 Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji 3 a1410 Zarejestrowany: 17-02-2009 18:36. Posty: 1981 8 lutego 2011 19:17 | ID: 410594 Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... 4 czerwona panienka Poziom: Maluch Zarejestrowany: 31-01-2010 10:26. Posty: 21500 8 lutego 2011 19:19 | ID: 410596 a1410 (2011-02-08 19:17:55) Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... Ale to nie Ewa ma ten problem 8 lutego 2011 19:19 | ID: 410598 Ja powiedziałabym w takim razie, że nie jest on ojcem dziecka, o którym oni myślą, bo zaszłam w ciążę z kim innym... I może wtedy ciężej im by było doszukać tego tatusia Ale tak serio...wyjść za mąż, a później żałować...a nwet wyjść za mąż na siłę? Nie wyobrażam sobie tego Szukałabym pomocy u innych, jeżeli nie miałabym oparcia w rodzinie- znajomi, znajomi- znajomych, domy samotnej matki, mopsy itd... 8 lutego 2011 19:22 | ID: 410601 To bardzo trudna decyzja i tak naprawdę nikt z nas nie wie jak by postąpił dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji. Słuchaj głosu serca 7 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 8 lutego 2011 19:56 | ID: 410648 Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać. 8 lutego 2011 20:12 | ID: 410689 Ja nie mam pojecia co bym zrobiła, bo łatwo komus doradzac, jak samemu nie jest sie w takiej sytuacji. 9 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 8 lutego 2011 20:32 | ID: 410730 czerwona panienka (2011-02-08 19:19:00) a1410 (2011-02-08 19:17:55) Wxxx (2011-02-08 19:03:20)Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich... Ale to nie Ewa ma ten problem Dzięki Marlenko, faktycznie to nie mój problem, znalazłam w necie taką historię i zastanawiałam się, które rozwiązanie jest w takim przypadku lepsze: 1) Wyjść za mąż za człowieka, którego się nie kocha, bo tak chce otoczenie i zapewnić dziecku-ojca 2) Samotnie borykać się z macierzyństwem, ale nie dusić się jednocześnie w męczącym związku, być wonym? 10 hubi Poziom: Maluch Zarejestrowany: 20-07-2010 09:11. Posty: 2760 8 lutego 2011 20:36 | ID: 410735 Wyjśc za mąż z musu chyba bym nie potrafiła stanąć przed ołtarzem i powiedziec w oczy kocham Cie skoro tak nie potem mijac sie w domu całe życie i nie mieć wspólnego języka. 11 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 8 lutego 2011 20:36 | ID: 410736 Ciekawe, jak postąpi ta kobieta... Ma bardzo trudną sytuację i każde wyjście z niej wiąże się ze stratami... Smutne to. 9 lutego 2011 01:50 | ID: 411023 Mam nadzieję,że nie podda się presjom rodziny i zostanie samodzielną mamom,do czasu............................. 9 lutego 2011 07:45 | ID: 411053 Na jej miejscu bym nie brała ślubu z tym mężczyzną, bo jeśli nigdy go nie pokocha to zmarnuje sobie całe życie, albo i tak za jakiś czas się z nim rozwiedzie. Co do rodziny, to smutne, że mimo jej nastawienia nadal nalegają na ślub i grożą że się odwrócą. Powinni ją wspierać! Może z czasem ta dziewczyna znajdzie kogoś odpowiedniego i z tym kimś załozy szczęśliwy dom. 9 lutego 2011 08:08 | ID: 411074 Drogie Panie, to chyba nie problem w tym, że laska schrzaniała sobie życiorys, bo to tylko skutek głupich decyzji. A za błędy trzeba płacić. Tylko w tym, że jakąkolwiek podejmie decyzję, to za błąd zapłaci niewinne dziecko. 15 castilla Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 20-08-2010 08:49. Posty: 1492 9 lutego 2011 08:11 | ID: 411080 Sonia (2011-02-08 19:56:33)Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać. Nie koniecznie musieli się kochać :) Czasem tak wyjdzie po prostu...Mam znajomą, której nespełna 16 letnia córka właśnie urodziła dziecko. Nie sądzę, aby to było dziecko z nawet ona sama nie wie, kto jest "ojcem". Rózne teraz rzeczy młodzież wyczynia na imprezach i mam wrażenie, że za moich czasów - trochę inaczej się "bawiliśmy"... 9 lutego 2011 08:16 | ID: 411089 Rzeczywiście ciężka sprawa i trudno cokolwiek doradzić. Ja chyba bym nie potrafiła poślubić kogoś kogo bym nie kochała, niepotrafiłabym przed Bogiem ślubować mu miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej... Na pewno byłoby Ci lżej, gdybyś miała wsparcie bliskich. Może powinnaś poważnie porozmawiać z Rodziną, chyba tylko oni są w stanie Ci pomóc. 9 lutego 2011 10:19 | ID: 411313 moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła.... 9 lutego 2011 10:30 | ID: 411328 Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas. I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję. 9 lutego 2011 10:36 | ID: 411330 Anonim (pppppssssyyt) (2011-02-09 10:19:11)moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła.... Nie rozumiem takiej sytuacji. Co znaczy " urobić się czy też wrobić się na ślub" . Nie kocham to nie biorę ślubu. Proste " jak rąbanie drewna" jak mówi mój mąż. A tak po babsku, to jeżeli rok czasu spędzili ze sobą i się "seksili"to nie można tak od razu pstryknąć palcami i zerwać związku. Cierp ciało jak ci się chciało. To rok czasu kochała się i nagle stwierdziła, że to nie ten? A może on ją kocha naprawdę? To jest takie bardzo rzadkie zjawisko. I warto przetrzymać . Tym bardziej że pojawi się wspólne dziecko. I co? Ona chce zabrać ojcu dziecko i pozbawić dziecko ojca. Tak dla kaprysu? W życiu różnie bywa . Nie ma związków idealnych. A takie decyzje powinno się przemyśleć nie tylko pod kątem własnej wygody i przyjemności. 9 lutego 2011 10:36 | ID: 411331 Na pewno nie wyszłabym za człowieka, którego nie kocham! Wystarczy pomyśleć, jakie życie miałoby dziecko w rodzinie bez miłości... To nie jest dobre rozwiazanie! Mama Tymka (2011-02-09 10:30:11) Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas. I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję. Kasia masz stuprocentową rację! Czytałam swego czasu Twoja historię - gratuluję konsekwencji, własnego zdania i trafnej decyzji!:) Nie zawsze to, co ktoś uważa za najlepsze dla nas, faktycznie takim jest. Jesteśmy dorosli, więc powinniśmy sami o sobie decydować z pełna świadomością konsekwencji wyboru. Ostatnio edytowany: 09-02-2011 10:40, przez: Mama Julki
Zazdrość o rodzeństwo: jak ją pokonać. Zaproponuj starszemu dziecku (dotyczy to zarówno chłopca jak i dziewczynki) zabawę z lalką-bobasem: w czasie, kiedy ty przewijasz czy karmisz noworodka, niech starsze dziecko robi to samo ze swoją lalką. Negatywne emocje pomoże wyciszyć wspólny spacer: tylko mamy i starszego dziecka.
Zobacz pełną wersję : kocham swojego zwierzaka - nie chcę dziecka... Strony : [1] 2 bobiczek17-02-2009, 00:14Ja znam. Kocham mojego kota, psa, męża, dziecko jest be. Będzie później..... Bądzcie uczciwe, przyznajcie sie do tego - że tak jest wygodniej, lepiej, teraźniej.....no i wybór jest taki bez problemu. Praca , wygodnictwo albo inaczej - jest luźniej I że macierzyństwo i jego konsekwencje coraz bardziej Was kobiety przersasta, przeraża......... nie wiadomo co Chef Paul17-02-2009, 01:31... tylko nie czekaj jak Zachariasz :o ... bo może się okazać, że Twoja kobita to nie św. Elżbieta :roll: :wink: pozdróweczka agnieszkakusi17-02-2009, 06:25nie wyobrażam sobie życia bez dziecka. Co to za życie? Teraz fajnie, czas na imprezy, spontaniczne urlopy, nic nie ogranicza, ale później? Nie...to nie dla mnie :-? bobiczek17-02-2009, 06:34Acha, żeby nie było....... Mam 3-kę jakby co. Ale mam też w rodzinie tak własnie jak w opisie i tytule. I wiem że tak naprawdę jest dzisiaj.......-:( agnieszkakusi17-02-2009, 06:37Myślę , że decyzja o tym czy chce mieć dziecko czy nie jest indywidualną sprawą każdej pary. Chętnie jednak posłuchałabym argumentów tych, co nie chcą mieć dzieci :D retrofood17-02-2009, 06:43odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Z punktu widzenia ludzkości to dobrze, że coraz częściej to sama przyroda eliminuje takich osobników i ich późne potomstwo. Gorzej, że powoli, powoli, dotyka to coraz większej liczby białych osobników w stosunku do innych ras. procentowy udział białej populacji się systematycznie zmniejsza. Wygoda zabija. Powoli, ale jednak. Bądzcie uczciwe, przyznajcie sie do tego - że tak jest wygodniej Co do powyższego, to chyba nie ma wątpliwości - jasne, że wygodniej! :roll: :) Sylwia166717-02-2009, 08:24Myślę , że decyzja o tym czy chce mieć dziecko czy nie jest indywidualną sprawą każdej pary. Podpiszę sie pod tym. Chętnie jednak posłuchałabym argumentów tych, co nie chcą mieć dzieci :D Mnie szczerze mówiąc nie obchodzi argumentacja co do wyborów życiowych innych. Był okres w mim życiu, kiedy nie chciałam mieć dzieci i strasznie mnie drażniło dopytywanie się innych "dlaczego?". Każdy przecież ma prawo do samodzielnego układania sobie życia. Teraz czekam na drugie i też nie chciałabym się z tego tłumaczyć, bo na pewno znaleźliby się tacy dla których to straszna głupota i bezmyślność. Acha i dla "wygody" mam też boksera ze skłonnościami do demolek :wink: Stokrotka17-02-2009, 08:43Się oczywiście podpisuję pod Sylwią i Agnieszką. Notabene - mam trójkę :-) Moi panowie, to nie jest syndrom naszych czasów, że kobiety nie chcą mieć dzieci, bądź chcą ich mniej. Nasze babcie też nie pałały zachwytem, jak w czasie wojnennej zawieruchy albo bierutowkiego dziadostwa nagle zatrzymywał im się okres, ale one nie miały możliwości i wiedzy, aby ciążę świadomie zaplanować, dzieci się rodziły i już. Moja babcia po pierwszym porodzie, którego o mało nie przypłaciła życiem, nie chciała słyszeć o dzieciach, tylko tak wyszło, że ją kalendarzyk zawiódł kolejne trzy razy. Tak że nie mówmy prosze o świadomym i dobrowolnym macierzyństwie naszych czcigodnych przodkiń, bo to nie zawsze prawda. PS. A ja mam Bobiczku zgoła odmienne obserwację. Jesli dobrze rachuję, to wśród naszych znajomych jest - razem z nami - pięć par, które mają trójkę dzieci, a kolejne dwie szykują sie do narodzin trzeciego. Pomimo - dzięki Ci Władzo nasza prorodzinna - że w moim mieście z trzech oddziałów położniczych w najbliższym czasie będzie działał jeden :o Statystycznie rzecz biorąc, moi kumple mają więcej dzieci niż ich rodzice ;-) kaśka maciej17-02-2009, 08:48Tak że nie mówmy prosze o świadomym i dobrowolnym macierzyństwie naszych czcigodnych przodkiń, bo to nie zawsze się, do świadomego macierzyństwa potrzebne jest jeszcze świadome ojcowstwo. odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Ooo bez przesady. Wszystkich wrzucasz do jednego worka, choć odkładanie tej decyzji może wynikać z naprawdę różnych przyczyn, retrofood17-02-2009, 09:07odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Ooo bez przesady. Wszystkich wrzucasz do jednego worka, choć odkładanie tej decyzji może wynikać z naprawdę różnych przyczyn, z "różnych" dopuszczam tylko kwestie zdrowotne. Inne nie istnieją, znaczy istnieją, ale wszystkie mają jeden mianownik: egoizm kaśka maciej17-02-2009, 09:10odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Ooo bez przesady. Wszystkich wrzucasz do jednego worka, choć odkładanie tej decyzji może wynikać z naprawdę różnych przyczyn, z "różnych" dopuszczam tylko kwestie zdrowotne. Inne nie istnieją, znaczy istnieją, ale wszystkie mają jeden mianownik: egoizmretro, a dpouszczasz kwestię: baba kce, a chłop niee??????? z "różnych" dopuszczam tylko kwestie zdrowotne. Inne nie istnieją, znaczy istnieją, ale wszystkie mają jeden mianownik: egoizm No cóż. Ja niektóre nazywam po prostu odpowiedzialnością, ale nie zamierzam z Tobą na ten temat dyskutować. retrofood17-02-2009, 09:27odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Ooo bez przesady. Wszystkich wrzucasz do jednego worka, choć odkładanie tej decyzji może wynikać z naprawdę różnych przyczyn, z "różnych" dopuszczam tylko kwestie zdrowotne. Inne nie istnieją, znaczy istnieją, ale wszystkie mają jeden mianownik: egoizmretro, a dpouszczasz kwestię: baba kce, a chłop niee??????? dopuszczam, że istnieją. ale to, kto nie chce, nie zmienia mojego zdania. chciałbym jescze wyjasnić jedną kwestię: otóż staram sie wypowiadać w sposób ścicły i już zdażyłem się przekonać, że najczęściej jestem źle rozumiany. Ja napisałem odkładanie decyzji o dziecku czyli nie zajmuję się przypadkami, kiedy nie ma przesłanek, czyli możliwości podjęcia takiej decyzji. Mnie chodzi tylko o takie przypadki, kiedy wszystkie w zasadzie kwestie ogólnospołeczne i osobiste pozwalałyby na jej podjęcie, a tylko wygodnictwo powoduje jej opóźnianie. Z punktu widzenia jednostki, to jej cyrk, jej małpy. Z punktu widzenia ewolucji, to błąd, za który zapłaci potomstwo. retrofood17-02-2009, 09:28z "różnych" dopuszczam tylko kwestie zdrowotne. Inne nie istnieją, znaczy istnieją, ale wszystkie mają jeden mianownik: egoizm No cóż. Ja niektóre nazywam po prostu odpowiedzialnością, ale nie zamierzam z Tobą na ten temat dyskutować. tu na forum nie ma obowiązku dyskusji ze mną. Poza forum - też nie ma. Niektórzy po prostu nie nadają się na rodziców i chyba lepiej jak się nie ulegną presji środowiska i nie będą mieli dzieci. Tak jak nie każdy nadaje się na nauczyciela czy lekarza. nastka7917-02-2009, 09:45A dopuszczacie w ogóle taką możliwość, że po prostu nie chce się mieć dzieci. Ja decyzji o dziecku wcale nie odkładam, tylko prawdopodobnie nigdy jej nie podejmę, bo po prostu nie chcę mieć dzieci. Na razie. Za 5 lat nie wiem co będzie... Nigdzie nie jest napisane, że każdy musi mieć dziecko. Jedynym ryzykiem jest to , że w wieku lat 50 nagle odwróci się wizja o 360 stopni i brak dziecka stanie się życiową tragedią (znam takie przypadki). Ale każdy jest kowalem własnego losu. A a propos egoizmu. Zawsze uważałam, że dzieci się ma właśnie z egoizmu :):) A a propos egoizmu. Zawsze uważałam, że dzieci się ma właśnie z egoizmu :):) a ja myślałam że z seksu 8) A a propos egoizmu. Zawsze uważałam, że dzieci się ma właśnie z egoizmu :):) a ja myślałam że z seksu 8) A seks to nie z egoizmu ? :):) retrofood17-02-2009, 09:56A dopuszczacie w ogóle taką możliwość, że po prostu nie chce się mieć dzieci. Ja decyzji o dziecku wcale nie odkładam, tylko prawdopodobnie nigdy jej nie podejmę, bo po prostu nie chcę mieć dzieci. Na razie. Za 5 lat nie wiem co będzie... napisałem już: z twojego punktu widzenia - Twój cyrk, Twoje małpy z punktu widzenia ludzkości - jesteś pomyłką natury. Ewolucja dba, by takie geny się nie rozpowszechniały. A a propos egoizmu. Zawsze uważałam, że dzieci się ma właśnie z egoizmu :):) a ja myślałam że z seksu 8) A seks to nie z egoizmu ? :):) W zasadzie tak, no chyba, że z miłosierdzia :wink: A dopuszczacie w ogóle taką możliwość, że po prostu nie chce się mieć dzieci. Ja decyzji o dziecku wcale nie odkładam, tylko prawdopodobnie nigdy jej nie podejmę, bo po prostu nie chcę mieć dzieci. Na razie. Za 5 lat nie wiem co będzie... Jak najbardziej . Co to moze w ogole kogos obchodzic kto i ile ma dzieci i czy je ma w ogole :roll: Wspolczuje Ci tylko tego , ze wciaz pewnie slyszysz pytanie " to kiedy ? " " a moze nie mozecie ?" W zasadzie tak, no chyba, że z miłosierdzia :wink:buahahaha :) nastka7917-02-2009, 10:32Ewolucja dba, by takie geny się nie rozpowszechniały. Czyli dobrze myślę, że nie chcę dzieci? Bo nie rozumiem twojego toku rozumowania :P ewuniamiii17-02-2009, 10:34:roll: nastka7917-02-2009, 10:35A dopuszczacie w ogóle taką możliwość, że po prostu nie chce się mieć dzieci. Ja decyzji o dziecku wcale nie odkładam, tylko prawdopodobnie nigdy jej nie podejmę, bo po prostu nie chcę mieć dzieci. Na razie. Za 5 lat nie wiem co będzie... Jak najbardziej . Co to moze w ogole kogos obchodzic kto i ile ma dzieci i czy je ma w ogole :roll: Wspolczuje Ci tylko tego , ze wciaz pewnie slyszysz pytanie " to kiedy ? " " a moze nie mozecie ?" Jeszcze gorsze jest to roztrząsanie "jak można nie chcieć mieć dzieci :o ". No nie wiem sama jak można, ale jakoś tak mam, że nie chcę. I nie myślcie, że ona taka młoda, jeszcze jej się odmieni (mam 30 lat - więc z reguły wszystkie kobiety już czują ten "instynkt") ja też mam jedno. Tak jakoś wyszło :lol: Pamietam, że jak byłam młodsza, bardzo mnie denerwowały pytania wszystkowiedzących ciotek, czemu nie ma drugiego. Kiedyś nie wytrzymałam nagonki i wypaliłam: a skąd wiecie czy mam macicę albo czy mój mąż może? Więcej nikt mnie już nie zapytał o drugie dziecko. A tak poważnie, to idąc śladem rozważań retro, to z demograficznego punktu widzenia, istnieje poważna "szansa", że nasze praprawnuki będą mieć ciemniejszą skórę i chodzić do meczetu. Wiem, że to bardzo niepopularne stanowisko i niepoprawne politycznie, ale tak może być. nastka7917-02-2009, 10:46Biorąc pod uwagę, że naszymi szefami już niedługo będą Chińczycy i Arabowie, to pewnie zaszczytem będzie mieć takiego za męża :wink: Ja nie chcę żeby moje wnuki chodziły do meczetu :o A wiec prośba;-więcej seksu(choćby i z miłosierdzia) :lol: A tak poważnie, to idąc śladem rozważań retro, to z demograficznego punktu widzenia, istnieje poważna "szansa", że nasze praprawnuki będą mieć ciemniejszą skórę i chodzić do meczetu. Wiem, że to bardzo niepopularne stanowisko i niepoprawne politycznie, ale tak może być. I bardzo będziesz cierpieć z tego powodu? Ja przypuszczam, że mi wtedy będzie wszystko jedno. Ja nie chcę żeby moje wnuki chodziły do meczetu :o A wiec prośba;-więcej seksu(choćby i z miłosierdzia) :lol: :lol: :lol: :lol: ale nie tego bzpiecznego oczywiście A tak poważnie, to idąc śladem rozważań retro, to z demograficznego punktu widzenia, istnieje poważna "szansa", że nasze praprawnuki będą mieć ciemniejszą skórę i chodzić do meczetu. Wiem, że to bardzo niepopularne stanowisko i niepoprawne politycznie, ale tak może być. I bardzo będziesz cierpieć z tego powodu? Ja przypuszczam, że mi wtedy będzie wszystko jedno. To prognozy demograficzne. Moje ewentualne cierpienie niczego nie zmieni. Nawet jakbym chciała, to i tak nie dam już rady w tej dziedzinie uratować sytuacji :wink: zielonooka17-02-2009, 11:56Nie chcę mieć dzieci. I z całym szacunkiem do panów pokroju bobiczka czy retrofooda - nic wam do tego :evil: .:evil: :evil: (i z góry dziekuje za "psychoanalizę" takich osób jak ja - na pewno wy- panowie wiecie lepiej co ja odczuwam, czego się boję, co mnie przerasta i czego będę żałowac za 10 lat :lol: :lol: :lol: ) ps. zawsze zachodze w głowe co takiego sprawią że "dzieciaci" (nie wszyscy- na szczęście :)) tak się czepiają tych co dzieci mieć nie chcą?! I uważają że mają monopol na właściwy model rodziny/ życia i więdzą lepiej co dla "niedzieciatych" będzie lepsze. Zawsze mam ochotę cos powiedzieć - i chyba dziś sobie na to pozwolę. A od..... czepcie się od nas i zajmijcie swoimi sprawami! My (czyt: "niedzieciaci" z wyboru :)) się wam w zycie nie wtryniamy i nie dajemy "dobrych rad" - czy powinniscie mieć dzieci, w jakiej liczbie i jakiej płci. :evil: agnieszkakusi17-02-2009, 12:06Zielona, ale z Ciebie byłaby dobra mama :wink: Tak jak pisałam wyżej każda para decyduje za siebie i nikomu nic do tego. Problem pojawia się wtedy jak jedno chce, a drugie nie :-? retrofood17-02-2009, 12:19Nie chcę mieć dzieci. I z całym szacunkiem do panów pokroju bobiczka czy retrofooda - nic wam do tego :evil: .:evil: :evil: (i z góry dziekuje za "psychoanalizę" takich osób jak ja - na pewno wy- panowie wiecie lepiej co ja odczuwam, czego się boję, co mnie przerasta i czego będę żałowac za 10 lat :lol: :lol: :lol: ) ps. zawsze zachodze w głowe co takiego sprawią że "dzieciaci" (nie wszyscy- na szczęście :)) tak się czepiają tych co dzieci mieć nie chcą?! I uważają że mają monopol na właściwy model rodziny/ życia i więdzą lepiej co dla "niedzieciatych" będzie lepsze. Zawsze mam ochotę cos powiedzieć - i chyba dziś sobie na to pozwolę. A od..... czepcie się od nas i zajmijcie swoimi sprawami! My (czyt: "niedzieciaci" z wyboru :)) się wam w zycie nie wtryniamy i nie dajemy "dobrych rad" - czy powinniscie mieć dzieci, w jakiej liczbie i jakiej płci. :evil: 1. Potwierdzam, masz zielonooka rację, nic mi do tego, czy chcesz, czy nie chcesz mieć dzieci. I nic do tego nie miałem. 2. Na temat dzieci się wypowiadam, bo wydaje mi się, że kobiety nie są wiatropylne (ale mogę się mylić). 3. Moje posty są raczej o tym, co napisała amalfi: A tak poważnie, to idąc śladem rozważań retro, to z demograficznego punktu widzenia, istnieje poważna "szansa", że nasze praprawnuki będą mieć ciemniejszą skórę i chodzić do meczetu. Wiem, że to bardzo niepopularne stanowisko i niepoprawne politycznie, ale tak może być. tylko Twoja niechęć do mnie i "mojego pokroju" nie pozwala Ci tego zauwazyć. myslałem, że dyskusja będzie raczej o tym, jak późne podejmowanie decyzji o dziecku wpływa na jego rozwój zarówno fizyczny jak tez emocjonalny etc. o jakichś nowych informacjach, a nie czepianiem się konkretnych ludziów. Bo pisałem - nie mój cyrk nie moje małpy. zielonooka17-02-2009, 12:25Agneszko - nie wiem, może :) Ale naprawdę nie odczuwam checi posiadania dzieci (ba! nawet niespecjalnie dzieci lubię - tzn. lubie ale max przez godzine i tylko grzeczne :)) No nie chcę, no :) Nie jest to wynik moich lęków przed odpowiedzialnością, ani chybai egozimu :) (bo w wielu innych sprawach które wymagają ode mnie poświęcenia sie dla innych - np. w wolontariacie :)- jakoś się sprawdzam :)) ani wygodnictwa (bo jak bym byłą mega leniem i wygodnicką osoba to bym tez zwierząt nie miała - wymagaja duzo uwagi , czasu i są czasami bardzo "męczace":) i absorbujące). Mój wybór wynika tylko i wyłacznie z tego że NIE CHCĘ. Nie odczuwam potrzeby, nie widzę powodu. Bez żadnego "drugiego dna" :) I na pewno tej decyzji nie zmienię tylko dlatego że są osoby w naszym społeczeństwie których ta "bezdzietność" strasznie kłuje w oczy, przeszkadza I nie potrafią jej zrozumieć - ze ktoś po prostu nie chce mieć dzieci bo... nie. (ale to juz problem tych osób , nie mój :) na szczęście) Czy kiedyś nie będę żałować ? Nie wiem :), Myślę że nie. Ale jeśli nawet kiedyś stwierdzę że to nie był dobry wybór i że żałuję - to też będzie to moja prywatna sprawa :) zielonooka17-02-2009, 12:29retro - a to przepraszam, źle cie zrozumiałam :) I zapewniam cie ze nie czuję zadnej "niechęci" do cię :) (do bobiczka tez nie! :)) ps. musicie mi wybaczyć - jestem "w tym wieku" kiedy juz "powinno się mieć dziecko" I niezliczone tabuny rodziny, dalszych znajomych, bliższych znajomych, dzieciatych nieznajomych - wciąż mnie pytają "kiedy?" i " czemu nie chcesz???" Po 10 razie tumaczyłam grzecznie :), po 50 zaczyna mnie szlag trafiać , po 100 walę głową w ścianę :) ps. pozdrawiam wszystkich mających dzieci :) magpie10117-02-2009, 12:45Ja ma jedno dziecko 15 letnie, wiecej nie planuje. Dlaczego? Nie czuje potrzeby, jestem wygodna, a swoje instynkty macierzynskie przelalam na moje zwierzaki (sztuk 3), ktore traktuje jak dzieci. Syn rosnie, jest coraz bardziej samodzielby, a zwierzaki to takie "wieczne dzieci", trzeba wszystko przy nich zrobic od malego az do konca ich dni. Na punkcie innych dzieci nigdy nie szalalam, lubie grzeczne gora na 15 minut i oddac mamie. Swoje chcialam i bylam, nadal jestem dla mojego syna "matka kwoka". retrofood17-02-2009, 12:49ps. musicie mi wybaczyć - jestem "w tym wieku" kiedy juz "powinno się mieć dziecko" I niezliczone tabuny rodziny, dalszych znajomych, bliższych znajomych, dzieciatych nieznajomych - wciąż mnie pytają "kiedy?" i " czemu nie chcesz???" Po 10 razie tumaczyłam grzecznie :), po 50 zaczyna mnie szlag trafiać , po 100 walę głową w ścianę :) ps. pozdrawiam wszystkich mających dzieci :) miałem już nie pisać, ale zielona dała klasyczny przykład jak wścibstwo wpływa (częściowo) na decyzje innych osób. I nie chodzi tu o dzieci. Jak dzieczyna zaczyna chodzić np. z czarnym, to "pytania" osób życzliwych(?) "a czemu z czarnym" powodują u niej blokadę i potrzebę udowodnienia, że z "czarnym" to ona ma rację i go już nie opuści. W innych sutuacjach jest podobnie. Kazdy miewa takie sytuacje, że jak mu się wpiep..ają w jego sprawy, to reaguje przeciwnie do sugestii. Pewnie jakiś psycholog by wytłumaczył dlaczego tak jest. A jest, wiem to po sobie. magpie10117-02-2009, 12:49Acha co do pytan "kiedy drugie" rodzina i znajomi pytali przez kilka lat po urodzeniu pierwszego. Zawsze odpowiadalam, ze drugiego nie chcemy, wiec dali sobie spokoj z pytaniami. Nigdy tez nie negowalam osob, ktore swiadomie rezygnowaly z macierzynstwa, ich zycie i ich wybor, mi nic do tego. ewuniamiii17-02-2009, 14:49:roll: lump praski17-02-2009, 15:56Acha, żeby nie było....... Mam 3-kę jakby co. Ale mam też w rodzinie tak własnie jak w opisie i tytule. I wiem że tak naprawdę jest dzisiaj.......-:( Spuscic cie z oka a rozrabiasz jak pijany zajac ...... Ale ja kocham zwierzeta........... :D Nie chcę mieć dzieci. I z całym szacunkiem do panów pokroju bobiczka czy retrofooda - nic wam do tego :evil: .:evil: :evil: O, przyszła koza do woza ;) Welcome back 8) ps. musicie mi wybaczyć - jestem "w tym wieku" kiedy juz "powinno się mieć dziecko" I niezliczone tabuny rodziny, dalszych znajomych, bliższych znajomych, dzieciatych nieznajomych - wciąż mnie pytają "kiedy?" i " czemu nie chcesz???" Po 10 razie tumaczyłam grzecznie :), po 50 zaczyna mnie szlag trafiać , po 100 walę głową w ścianę :) ps. pozdrawiam wszystkich mających dzieci :) miałem już nie pisać, ale zielona dała klasyczny przykład jak wścibstwo wpływa (częściowo) na decyzje innych osób. I nie chodzi tu o dzieci. Jak dzieczyna zaczyna chodzić np. z czarnym, to "pytania" osób życzliwych(?) "a czemu z czarnym" powodują u niej blokadę i potrzebę udowodnienia, że z "czarnym" to ona ma rację i go już nie opuści. W innych sutuacjach jest podobnie. Kazdy miewa takie sytuacje, że jak mu się wpiep..ają w jego sprawy, to reaguje przeciwnie do sugestii. Pewnie jakiś psycholog by wytłumaczył dlaczego tak jest. A jest, wiem to po sobie. Retrofood, Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! :evil: Kategorycznie odmawiam i nie życzę sobie żebyś mi oddawał cała swoją wypłatę/emeryturę czy rentę 8) ps. musicie mi wybaczyć - jestem "w tym wieku" kiedy juz "powinno się mieć dziecko" I niezliczone tabuny rodziny, dalszych znajomych, bliższych znajomych, dzieciatych nieznajomych - wciąż mnie pytają "kiedy?" i " czemu nie chcesz???" Po 10 razie tumaczyłam grzecznie :), po 50 zaczyna mnie szlag trafiać , po 100 walę głową w ścianę :) ps. pozdrawiam wszystkich mających dzieci :) miałem już nie pisać, ale zielona dała klasyczny przykład jak wścibstwo wpływa (częściowo) na decyzje innych osób. I nie chodzi tu o dzieci. Jak dzieczyna zaczyna chodzić np. z czarnym, to "pytania" osób życzliwych(?) "a czemu z czarnym" powodują u niej blokadę i potrzebę udowodnienia, że z "czarnym" to ona ma rację i go już nie opuści. W innych sutuacjach jest podobnie. Kazdy miewa takie sytuacje, że jak mu się wpiep..ają w jego sprawy, to reaguje przeciwnie do sugestii. Pewnie jakiś psycholog by wytłumaczył dlaczego tak jest. A jest, wiem to po sobie. Retrofood, Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! :evil: Kategorycznie odmawiam i nie życzę sobie żebyś mi oddawał cała swoją wypłatę/emeryturę czy rentę 8) :lol: :lol: :lol: Tarijka2817-02-2009, 17:00Mam 29 lat, nie mam dzieci nie dlatego , że nie chcę, ale dlatego , ze najpierw chcę jakoś ułożyć sobie życie, nie zaraz tam jakaś kariera, wygodnictwo, tylko dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa. Tak to juz sie to moje i mojego męża życie ułożyło, że na wszystko musimy zapracować sobie sami, i trochę nam sie schodzi :wink: Tak już mam, że myśle o tak przyziemnej rzeczy jak dom, bo bez tego miejsca na ziemi nie ma poczucia bezpieczeństwa (podkreślę , że mowię o sobie), akurat dla mnie jest bardzo ważne poczucie zakorzenienia w rzeczwiśtości I jeszcze smutne jest to , że niektórzy krytykują wybory i decyzje innych - moje życie, moja sprawa, nic nikomu do tego, a już sądy typu - "pomysl o dziecku a nie o domu, bo dom to można zawsze zbudować, a na dzieci to niedlugo będzie za pozno" wyprowadzają mnie z równowagi bobiczek17-02-2009, 17:15Nie chcę mieć dzieci. I z całym szacunkiem do panów pokroju bobiczka czy retrofooda - nic wam do tego :evil: .:evil: :evil: A od..... czepcie się od nas i zajmijcie swoimi sprawami! My (czyt: "niedzieciaci" z wyboru :)) się wam w zycie nie wtryniamy i nie dajemy "dobrych rad" - czy powinniscie mieć dzieci, w jakiej liczbie i jakiej płci. :evil: No Zielona - ja, bobiczek, taki pokroju bobiczka, nie zauważyłem w moim poście udzielania ani złych ani dobrych rad, hmmm :( I nie przyczepiliśmy się do Ciebie ( ja bym nawet nie wiedział jak to się wczepia)- piszemy sobie po prostu żeby pogadać i podzielić się poglądami. bobiczek17-02-2009, 17:23U mnie w rodzinie stało się tak, że po 7 latach bycia razem - zrobili sobie od siebie przerwę. Robią piękne kariery (naprawdę, super idą do przodu) ale mieli tylko koty. I wiem dobrze że samiec chciał miec bardzo - samica nie chciała słyszeć. Więc się zastanawiam - czy aby nie miało to wpływu na decyzje podjętą o rozstaniu. Jeżeli poszuka sobie kobiety która będzie z nim miała dziecko - wcale sie nie zdziwię. A wydawałoby się że instynkt macierzyński u samca powinien być o wiele mniejszy i bardziej przytłumiony, a tu widzicie - zonk ! :( :-? „Gdyby mężczyźni mieli rodzić dzieci, ludzkość by wyginęła. I to nawet nie dlatego, że baliby się bólu, baliby się samej myśli o bólu” :wink: A pal licho. Coś powiem w tym momencie. Zaznaczam, że w życiu staram się nie oceniać nikogo, mając na uwadze, że sama oceniana być nie lubię. Bobiczek zadał pytanie raczej kobietom (nie samicom, bo to określenie choć biologicznie uzasadnione ma jednak wydźwięk pejoratywny jeśli chodzi o gatunek ludzki). I tak się w związku z tym zastanawiam, że czy świadomie, czy nie, bobiczek zadał pytanie w odpowiednią stronę. a dlaczego? Dlatego, że z przyczyn nazwijmy zawodowych oraz z przykładów towarzyskich udało mi się wysnuć pewien wniosek (nie poparty naukowymi badaniami, więc może nie wart nic). Mianowicie, mężczyzna ojcem może zostać długo po tym, kiedy kobieta,jego rówieśnica matką już zostać nie może. Mam wśród przyjaciół dwie pary, do czasu zgodne, że dzieci mieć nie chcą. Po jakimś czasie on zechciał, a ona już nie mogła. No i nasze rodzime "gwiazdy" typu Cezary Pazura. Jeszcze raz zaznaczam, że chcę wyłącznie wywołać dyskusję, bo temat uważam za ciekawy. ewuniamiii17-02-2009, 18:24:roll: zielonooka17-02-2009, 18:36Nie chcę mieć dzieci. I z całym szacunkiem do panów pokroju bobiczka czy retrofooda - nic wam do tego :evil: .:evil: :evil: A od..... czepcie się od nas i zajmijcie swoimi sprawami! My (czyt: "niedzieciaci" z wyboru :)) się wam w zycie nie wtryniamy i nie dajemy "dobrych rad" - czy powinniscie mieć dzieci, w jakiej liczbie i jakiej płci. :evil: No Zielona - ja, bobiczek, taki pokroju bobiczka, nie zauważyłem w moim poście udzielania ani złych ani dobrych rad, hmmm :( I nie przyczepiliśmy się do Ciebie ( ja bym nawet nie wiedział jak to się wczepia)- piszemy sobie po prostu żeby pogadać i podzielić się poglądami. Bobiczku - juz przeprosiłam :) Żle odczytałam Wasze posty i ich intencje . Przepraszam. Bbyc moze jestem przewrazliwona na tym punkcie bo naprwde już wszyscy mnie o te dzieci pytają :lol: :lol: :lol: zielonooka17-02-2009, 18:45.... I wiem dobrze że samiec chciał miec bardzo - samica nie chciała słyszeć. Więc się zastanawiam - czy aby nie miało to wpływu na decyzje podjętą o rozstaniu..... Całkiem możliwe, najgorzej jest jak jedno udaje że np. nie chce miec dzieci bo jego zyciowy partner nie chce (a tak naprawdę o dzieciach marzy i ma głupia nadzieję że "cos się z czasem zmieni") A czasami - co jeszcze gorsze- faktycznie cos sie zmienia i z dwojga ludzi którzy dzieci nie chcieli robi sie układ gdy jedno nadal nie chce a drugiemu się"zmieniło" i juz sobie zycia bez dzieci nie wyobraza. ps. sama nie wykluczam ze kiedyś mi się zmieni :)A! i mam swiadomość że wtedy moze byc już za późno (chociaz pocieszam się że medycyna szybko się rozwija :)) ps. KiZ a cześć :). Porównanie z kozą ciut nie trafne - nigdy nie ukrywałam że forum bardzo mi brakuje i jak tylko uznam że mogę tu nadal się udzielać - to powrócę (ku rozpaczy poniektórych :lol: ) Zawsze można na starość o pomoc poprosić kota. :wink: lump praski17-02-2009, 20:49Nie sadze ze mozna liczyc na dzieci - beda gdzies na drugim koncu swiata , ale chetnie odwiedza dwa razy do roku. :D A jak kobieta nie chce misc dzieci z facetem to znaczy, ze nie jest tak do konaca przekonan, ze z tym facetem warto misc dziecko. Z tym instynktem macierzynskim jest roznie - skad dziewczyny maja go brac jak musza skonczyc studia - najlepiej dwa albo trzy kierunki , znac pare jezykow i w ogole musza byc lepsze od facetow zeby zdobyc prace. Za to pierwsze traca prace jak jest kryzys i mozna im powiedziec - masz nasrane. I w ogole w todze Katona z bardzo wazna mina rozdzielac pochwaly lub nagany i w ogole wypowiadac sie co kobieta powinna a co nie powinna. :D zielonooka17-02-2009, 20:56Zawsze można na starość o pomoc poprosić kota. :wink: Tedii - znam bardzo duzo przypadków gdzie rodzicom wielu dzieci nikt na starość przysłowiowej szlanki wody nie podał. Posiadanie dzieci nie gwarantuje w 100% ze ktos sie nami "zajmie".( i chyba nie w tym celu się dzieci ma? :o ) (przekornie powiem ze mozna zamiast w dzieci ładować kase w lokaty i fundusze i na starośc miec tyle gotówki ze obcy ludzie i instytucje beda się zabijac o "opiekę" nad nami :) :wink: wtedy ma się 100% gwarancję :):):) ) ddoommiinniikk17-02-2009, 20:57Trochę przewrotnie napszę, że kobiety, które nie chcą dzieci, powinny też nie chcieć całokształtu spraw związanych z zapoczątkowaniem życia (no... ten... tego... tam...). A dlaczego tak nie jest? 100% pewności to nawet nie dał czerwony kapturek. :wink: Ale jednak co rodzina,to rodzina. Trzeba budować pozytywne wzorce. Jak dzieci widzą że się dziadków odwiedza i wspomaga ,to też tak będą robić w przyszłości z nami. zielonooka17-02-2009, 21:00Trochę przewrotnie napszę, że kobiety, które nie chcą dzieci, powinny też nie chcieć całokształtu spraw związanych z zapoczątkowaniem życia (no... ten... tego... tam...). A dlaczego tak nie jest? Przykro mi ale tak to napisałes ze ja (jako" głupia kobieta") naprawde nie wiem co masz na mysli? Seks??? :lol: a od kiedy seks słuzy li i wyłacznie prokreacji? lump praski17-02-2009, 21:01Pod warunkiem, ze pozwola im na to warunki ekonomiczne. To opiekowanie sie rodzicami. Do mnie nie przemawia argument biologiczno-genetyczny, wcale nie musimy się rozmnażać, bobiczek, naprawdę zapewniam Cię ludzkość nie wyginie 8) (popatrz ile dzieci czeka na rodziców w domach dziecka...). Poza tym to bardzo osobista sprawa czy jest się rodzicem, czy nie. Argument ekonomiczny tzn. emerytury, też jest chybiony, każdy płaci podatki i ZUS, bezdzietni też, a bezdzietni nie odpowiadają za błędy w systemie emerytalnym i dziury budżetowe. Pomijam wszelkie święte oburzenia," jak to można żyć bez dzieci?", no jakoś widocznie można :lol: . ddoommiinniikk17-02-2009, 21:22a od kiedy seks słuzy li i wyłacznie prokreacji? Seks służy prokreacji od początku istnienia życia na ziemi, przyjemność seksualna pojawiła się później. Mam niejasne wrażenie, że rola seksu jest dziś sprowadzana do jego tylko przyjemnościowego aspektu i w tym pomaga nowoczesna farmakologia. A co do głównego wątku: bycie rodzicem jest doznaniem szczególnym i żadne pasje zawodowe/hobbystyczne/społeczne, żadne zwierzaki i inne pluszaki tego nie zastąpią. zielonooka17-02-2009, 21:27a od kiedy seks słuzy li i wyłacznie prokreacji? Seks służy prokreacji od początku istnienia życia na ziemi, przyjemność seksualna pojawiła się później. Ja sie spytałam odkiedy służy WYŁĄCZNIE temu celowi . :lol: :lol: :lol: :lol: Poza tym sam piszesz ze "przyjemnośc sie pojawiła". To co? mamy sie cofnąć do czasów neandertalskich i piętnować to że ludzie uprawiajacy seks maja z tego czasami sama przyjemnośc bez prokreacji? Jesli nie to czemu słuzyło Twoje pierwsze pytanie??? kobiety, które nie chcą dzieci, powinny też nie chcieć całokształtu spraw związanych z zapoczątkowaniem życia bycie rodzicem jest doznaniem szczególnym i żadne pasje zawodowe/hobbystyczne/społeczne, żadne zwierzaki i inne pluszaki tego nie zastąpią. I fajnie, ale badź łaskaw mówic za siebie a nie w imieniu całej ludzkości :):):) lump praski17-02-2009, 21:28Eeeee...chyba cos nie tak z tym seksem . Gdyby nie silne odczucie przyjemnosci kto by tracil czas na prokreacje....jak mozna wyjsc na spacer z psem. A dlaczego to kobiety nie powinny czerpac przyjemnosci z seksu jak nie chca za kazdym razem miec dziecka ? ? Kurcze , jakis przedstawiciel Talibow sie nam trafil. :P Super :P ddoommiinniikk A to ciekawe co piszesz :lol: Najpierw sie stosunkowali a potem, po wiekach ludnosc doszla do wniosku, ze mozna miec z tego przyjemnosc? :wink: A dopiero potem uswiadomili sobie, ze z tego sa dzieci??? Mysle, ze najpierw byla przyjemnosc... lump praski17-02-2009, 21:34Pewnie , ze tak . Kto by bral sobie inaczej na kark dwadziescia lat wyrzeczen i podwyzszonego ryzyka wszystkiego. :D a od kiedy seks słuzy li i wyłacznie prokreacji? Seks służy prokreacji od początku istnienia życia na ziemi, przyjemność seksualna pojawiła się później. . śmiala teza :D .....jest poparta jakimis badaniami ? bo ja słyszałam ,że tylko ludzie i .....świnie maja z tego-tam -tego przyjemność :wink: (u świni orgazm trwa pół godziny :o ) zielonooka17-02-2009, 21:53tez to słyszałam :D to o świni - znaczy się :wink: ps. prawde mówiąc nie wiem czy chciałabym az tak ... długotrwałych doznań :wink: :lol: tez to słyszałam :D to o świni - znaczy się :wink: ps. prawde mówiąc nie wiem czy chciałabym az tak ... długotrwałych doznań :wink: :lol: ja też nie wiem ....czy chciałabym :wink: teraz wiadomo, skąd się wzięło określenie "świntuszyć" 8) zielonooka17-02-2009, 22:03I nawiązujac do tematu wątku - jak miec "zwierzaka" w domu - to świnkę :wink: :lol: no ...pieknie Zielonooka .....swetna puenta :lol: zielonooka17-02-2009, 22:09Ew-ka :wink: ps. kończe na dzis - ide hmm... oddawać sie pewnym przyjemnościom :) Powiedzmy ze mam zamiar czerpac "przyjemność z całokształtu spraw związanych z zapoczątkowaniem życia", bez zapoczątkowania tegoż :) Dobranoc! :wink: (mam 30 lat - więc z reguły wszystkie kobiety już czują ten "instynkt") ja bym na ten instynkt tak nie liczyła, kocham moje dzieci, bo są moje (cudze mniej mnie wzruszają), ale nie wiem co to jest instynkt macierzyński... Nigdy nie tęskniłam za dziećmi, nie brakowało mi ich do szczęścia, nie czułam, że się nie zrealizuję jako kobieta o ile dzieci nie będę miała. Jednak od kiedy się pojawiły nie wyobrażam sobie bez nich życia, choć wiem, że życie byłoby spokojniejsze, ale i pozbawione wielu niespodzianek, gdyby nie moje dzieci... Dopiero od kiedy dzieci się u nas pojawiły, mogę stwierdzić, że moje życie było by bez nich o wiele uboższe. Przedtem też byłam szczęśliwa, bo nie wiedziałam co tracę. Czy posiadanie dzieci jest egoizmem? Być może. W moim przekonaniu dostaję od nich więcej niż daję. Ich radość, uśmiech, ufność,spontaniczność, poczucie humoru - bezcenne. O motywacji do działania nie wspomnę. Aha, i nie chciałabym się powtarzać, ale mówiłam juz dzisiaj, że moje dzieci są najmądrzejsze, najpiękniejsze i w ogóle naj... :wink: :wink: :lol: kiedys usłyszałam takie powiedzenie : Dzieci jak są małe są takie słodkie ,że człowiek by je zjadł a kiedy dorosną ....żałuje ,że tego nie zrobił 8) dobranoc i ... stosunkowo udanej nocy :wink: ddoommiinniikk17-02-2009, 22:28Przyjemność seksualna pojawiła się w wyniku ewolucji świata zwierzęcego. Gdy oglądamy film przyrodniczy o rozmnażaniu jakichś pierwotniaków, to trudno sobie wyobrazić, żeby osiągały one przy tym przyjemność seksualną, gdy oglądamy podobny film o zebrach, antylopach czy lwach - to jak najbardziej możemy. Tyle rozwinięcia tematu. Druga sprawa. U zwierząt (takich choćby jak wspomniane antylopy, zebry czy lwy) aktywność seksualna jest na poziomie instynktu. Zwierzęta te podejmują aktywność seksualną, gdy jest prawdopodobieństwo zapłodnienia i wydania na świat potomstwa. Czyli: przyjemność za trudy wychowania (o czym pisał ktoś w tym wątku). U ludzi seks wyszedł spod władzy instynktu i powoduje to, że ludzie chcą samą tylko przyjemność... Prosta droga do samozagłady gatunku? kiedys usłyszałam takie powiedzenie : Dzieci jak są małe są takie słodkie ,że człowiek by je zjadł a kiedy dorosną ....żałuje ,że tego nie zrobił 8) też słyszałam... i jeszcze to: Tam gdzie pszczoły to i miód tam gdzie dzieci tylko smród :wink: Decyzję każdy podejmuje sam. Ryzyko istnieje wszędzie. I zawsze można czegoś żałować:że się ma dzieci, że się nie ma... Stosunkowo miłych snów :wink: :D ddoommiinniikk17-02-2009, 22:38tez to słyszałam :D to o świni - znaczy się :wink: ps. prawde mówiąc nie wiem czy chciałabym az tak ... długotrwałych doznań :wink: :lol: Może te doznania są proporcjonalne do ilości "płynu eksploatacyjnego": męski samiec daje 2 do 10 cm3, świński - 200 cm3 marekcmarecki17-02-2009, 22:52Przyjemność seksualna pojawiła się w wyniku ewolucji świata zwierzęcego. Gdy oglądamy film przyrodniczy o rozmnażaniu jakichś pierwotniaków, to trudno sobie wyobrazić, żeby osiągały one przy tym przyjemność seksualną, gdy oglądamy podobny film o zebrach, antylopach czy lwach - to jak najbardziej możemy. Tyle rozwinięcia tematu. Druga sprawa. U zwierząt (takich choćby jak wspomniane antylopy, zebry czy lwy) aktywność seksualna jest na poziomie instynktu. Zwierzęta te podejmują aktywność seksualną, gdy jest prawdopodobieństwo zapłodnienia i wydania na świat potomstwa. Czyli: przyjemność za trudy wychowania (o czym pisał ktoś w tym wątku). U ludzi seks wyszedł spod władzy instynktu i powoduje to, że ludzie chcą samą tylko przyjemność... Prosta droga do samozagłady gatunku? Eeeeee.... tam :wink: . My zaszliśmy dalej niż te Twoje zebry i antylopy! Dlatego uważam, że mamy prawo sobie lepiej poużywać :oops: :lol: A co!!! Poza tym sex jest BAAAAAAAAARDZO ZDROWY! Udany ma chyba same zalety, ale koniec! Bo wyjdę na jakiegoś sexoholika :lol: . Samozagłada gatunku? Przecież ziemia jest przeludniona!!!! Niedawno czytałem, że jak nadal bedziemy sie rozmnażać w takim tempie, to ludzkość nie uniknie kolejnej wojny światowej :cry: . A nawiązujac do 'przyjemności za trudy wychowania': Jest jeszcze coś! Temat-rzeka i nikt do tej pory o tym nie wspomniał. Bez podtekstów!Ale jest też tak, że nic się nie planuje i nagle trzask-prask-jest! WPADKA! Dla jednych tragedia, inni podchodzą na zasadzie, że jak już jest, to niech będzie :lol: . Potem drugie, czasem trzecie, ale często gęsto to własnie od wpadki się zaczyna. Żeby nie było niedomówień :lol: . My akurat nie wpadliśmy. Mamy dwie córcie i obie ciąże były planowane, co nie zmienia faktu,że to właśnie bardzo często losowe w(y)padki mają ogromny wpływ na podejmowanie decyzji o wyborze partnera i założeniu rodzinki. lump praski18-02-2009, 01:09Przyjemność seksualna pojawiła się w wyniku ewolucji świata zwierzęcego. Gdy oglądamy film przyrodniczy o rozmnażaniu jakichś pierwotniaków, to trudno sobie wyobrazić, żeby osiągały one przy tym przyjemność seksualną .......? Dziwne . Charytatywnie tak ? ? ? ? retrofood18-02-2009, 07:16Do mnie nie przemawia argument biologiczno-genetyczny, wcale nie musimy się rozmnażać, bobiczek, naprawdę zapewniam Cię ludzkość nie wyginie 8) (popatrz ile dzieci czeka na rodziców w domach dziecka...). argument zupełnie chybiony, jesli rzecz rozpatrywać w okresie dłuższym niż jedno pokolenie. Wychowankowie domów dziecka nie zapewnią prawidłowego rozwoju społeczeństwa, bo sami są okaleczeni. A ludzkość ma szansę trwania tylko w społeczności. Gdyby było inaczej, to ewolucja takiej społeczności by nie wykształciła. I chyba nikt tu nie wierzy, że przyszłością ludzkości jest północno-koreański wzorzec społeczeństwa. malgosia002318-02-2009, 08:16Fakt każdy ma prawo do życia "po swojemu".Ja mam dzieci,zawsze o nich ktoś nie chce ich mieć nie moja brocha 8) ,ale komu zostawić dom i całą ze można zostawić chrześniakowi,cioci albo na państwo przepisać. :-? Oczywiście nie decydowałam sie na dzieci tylko z tych względów :wink: Podreślam to jest tylko moje zdanie i szanuje innych za ich wybory 8) A seks...hmm jest przyjemnosciaz ktrórej nie koniecznie musza być dopiero byłoby przeludnienie :lol: śmiala teza :D .....jest poparta jakimis badaniami ? bo ja słyszałam ,że tylko ludzie i .....świnie maja z tego-tam -tego przyjemność :wink: (u świni orgazm trwa pół godziny :o ) I szympansy oraz delfiny, które nadzwyczaj często uprawiają seks wyłącznie dla przyjemności... Znaczy się w sposób nie przynoszący potomstwa... Boski temat, na szybko napisze , że ja mam sukę ,ale mówię na nią Świnka , właśnie dlatego, że tak bardzo lubię świntuszyć :lol: . POP czyli polska opinia publiczna wie zawsze wszystko i wie zawsze najlepiej :lol: . Nie mam czasu teraz się rozpisywać, ale powiem tak na pocieszenie, wg POP wszyscy macie przerąbane i ci z dziećmi i ci bez nich, wiec nie ma generalnie różnicy. POP każdemu łatkę przypnie, najlepiej mają ludzie z 2 dzieci, ale chłopiec musi być starszy, bo inaczej się nie liczy :lol: . Czas spłodzenie tez jest bardzo ważny tak między 25-30 to dobrze, później, wcześniej to źle. Przykładów negatywnego odbioru przez POP mam miliony, także wszyscy obecnie czy na stale bezdzietni, nie ma o co kopii kruszyć, mówię Wam to ja, osoba od zawsze przez POP negowana, mam takie wspaniale właśnie cudowne geny, dzięki którym od wieków wszyscy jesteśmy ganieni przez POP i dla mnie ten stan jest naturalny. Pozdrawiam serdecznie tych kopulujących w celach prokreacyjnych i te wszystkie świntuszki pragnące rozkoszy :lol: . Jeżeli ktoś nie chce ich mieć nie moja brocha 8) ,ale komu zostawić dom i całą ze można zostawić chrześniakowi,cioci albo na państwo przepisać. :-? Myślę, że to akurat najmniejszy problem, potrzebujących jest tak wiele. Pewna starsza pani zapisała swoją kamienicę dla dzieci z Domu Dziecka, które po osiągnięciu pełnoletności muszą opuścić placówkę. Dla tych dzieci, samotność tej Pani była zbawienna, dzięki niej mają swój kąt do życia, ich rodzice im tego nie zapewnili. W temacie "Każda kobieta powinna zostać matką", moim zdaniem są takie kobiety, które nigdy matkami zostać nie powinny, właściwie to nie Matki, a jedynie rodzicielki :roll: A czasami i wlaścicielki dzieci :roll: i trucicielki też bywają... :-? ewuniamiii18-02-2009, 12:33:roll: babajaga18-02-2009, 12:45i Baby Jagi... 8) Ooooooo , przeeepraszam ! i Baby Jagi... 8) Ooooooo , przeeepraszam ! :lol: :lol: :lol: :wink: malgosia002318-02-2009, 12:53wczoraj na onecie byl artykuł o modzie na bezdzietność...mysle ze to dobrze ze ludzie maja rozne mozliwosci w zyciu....i chcialabym abysmy potrafili byc tolerancyjni...ale tak naprawde szczerze....starac sie wczuc w uczucia innych zrozumiec ich ....a jesli nie mamy takiej woli ..nie wtracac sie nie komentowac ..to i tak byloby wiele... :oops: :oops: :oops: :oops: ...ale skoro jest załozony watek to po to aby wyrazać swoja opinie :wink: Ja chciałam mieć nie chce i jego wybór szanuję 8) ewuniamiii18-02-2009, 13:20:roll: malgosia002318-02-2009, 13:24oczywiscie ...tylko opinie mozna wyrazac z szacunkiem dla innych ...jedno drugiego nie wyklucza :D :D dokładnie,trafiłaś w dziesiatkę 8) .Chyba nikt tu nikogo nie uraził :-? :wink: ewuniamiii18-02-2009, 13:38:roll: Wychowankowie domów dziecka nie zapewnią prawidłowego rozwoju społeczeństwa, bo sami są okaleczeni. :o :o :o :o :o :o Mój Boże... Idąc Twoim chorym tropem, potwierdziłeś co napisałam, czyli, dzieci z domów dziecka powinny mieć zwyczajne rodziny, powinny być adoptowane. Trop jest chory, bo wychowanie się w domu dziecka, nie wyklucza tego, że w dorosłym życiu będzie się dobrym rodzicem, na szczęście/nieszczęście nie można przewidzieć jakim rodzicem będzie dziecko... Zapewniam Cie, że jest wiele dzieci "okaleczonych" w "normalnych" rodzinach. Współczuję Ci serdecznie. lump praski18-02-2009, 15:56 Stokrotka18-02-2009, 16:16POP każdemu łatkę przypnie, najlepiej mają ludzie z 2 dzieci, ale chłopiec musi być starszy, bo inaczej się nie liczy :lol: . : . Haha Piękne i jakze prawdziwe :-) ewuniamiii18-02-2009, 16:43:roll: Ludzie -dzieci- -nie chcą i nie mają-ok,ich decyzja -nie chcą i -mają-może być różnie - chcą i mają-ok ich decyzja -chcą i nie mają-czasem dramat Ważne jest jedno ;NIKT nie ma prawa włazić w czyjeś życie z buciorami,zadawać pytania powodujące,że ktoś się musi gęsto tłumaczyć albo i daj żyć innym. Stokrotka18-02-2009, 17:17Ale jest jedno ale i to wcale nie małe. Bronimy wolnosci wyboru i wszystko pięknie, ale zbyt długie odkłądanie decyzji o dziecku ma swoje - zupełnie obiektywne i biologiczne - mankamenty. Zarówno zmniejszająca się szansa na ciążę, jak też zwiększające sie prawdopodobieństwo pojawienia sie wad rozwojowych skłaniają raczej do zastanowienia, czy warto odkładać poczęcie pierwszego dziecka na czas przed czterdziestką i później. WIęc mnie trochę zgrzyta, gdy słyszę lub czytam słysząc 36-latkę, która mówi, że nie wie, czy jest już gotowa na dziecko i zobaczy co będzie za parę lat. Oby to "za parę lat" nie było jednym potokiem łez... Oczywiście, to że mi cos zgrzyta w czyjejś wypowiedzi, to mój problem ;-) Gorsze mogą okazać sie - niestety - problemy autorki tego typu wypowiedzi. PS. Nie piję do nikogo konkretnego i proszę nie myślcie, że jestem złośliwa. Chciałabym tylko odciąć sie od tej politycznej poprawności rodem z tabloidów, że Madonna, że Kim Basinger, że ktoś tam planuje dzieci po czterdziestce i jest git. Zgoda-jest czas łowienia ryb i czas suszenia sieci... ale...mam między dziećmi dużą różnicę(8 lat) i pamiętam jak pieniłam się na pytania-dlaczego jeszcze nie,... a kiedy,....a dlaczego tak póżno.... Stokrotka rozumiem ,że piszesz o zegarze biologicznym i masz oczywiście rację ale pytania w stylu -zdaje się ,ze przytyłaś ostatnio-- -chyba łysiejesz i tak ci brzuch urósł- -czemu nie macie dzieci :evil: :evil: :evil: :evil: Wkurza mnie obowiazek posiadania dzieci.... Nie mam... Nie chcialem miec dziecka w momencie kiedy sam nie wiedzialem gdzie mam sie podziac... Bez stalej pracy, bez mieszkania, niezdecydowany gdzie chce zyc... Mam kilkoro znajomych co nie maja dzieci.. Wcale nie uwazam ich za egoistow, ktorzy przez lata zyja tylko dla siebie.. Wrecz przeciwnie... Sa najbardziej zaangazowanymi spolecznie, pomagajacymi ludzmi jakich znam.. Denerwuje mnie traktowanie mnie jak tredowatego, ze w tym wieku, kilka lat po slubie jeszcze nie zapylilem zony... sorki ale nie chcialem do tej pory, ona tez. Najbardziej mnie wkurzaja ci co maja po 2-4 dzieci tyraja od rana do nocy, sfrustrowani, zaganiani, zryci. Narzekaja jak to strasznie, ze za mala chata, ze nie ma na naprawe samochodu, ze kran cieknie itd. a potem mi mowia ze powinienem sobie tez takie stadko wychodowac... ze to wspaniale... Sorki, ale jak takie cos widze to mi przychodzi na mysl jedynie, ze on nie moze wytrzymac, ze mi jest latwiej... Jak sie mnie pyta czemu sobie nie zrobie maluszka, to mowie ze jeszcze nie jest odpowiedni czas, no i oczywiscie sztandarowa odpowiedz: "nigdy nie bedzie odpowiedni na dziecko"... grrrr... A ja wlasnie chce powiedziec ze sie nie zgadzam.. Wlasnie nadchodzi odpowiedni czas.. Widze to ze wreszcie mam gdzie mieszkac (choc jeszcze daleko do normalnych warunkow), mam za co zyc i jestem szczesliwy. Nie moge sie doczekac az wychodujemy sobie malenstwo.. Wiem czego chce, dojrzalem do tego zeby miec dziecko... Oczywiscie mozna miec wczesniej dzieci... bylem na ukrainie wsrod cyganskich dzieci... Dzieci, ktore mialy juz swoje dzieci.. bo tam 15-17 lat to norma ze ma juz sie swoje dzieci. czy to jest wlasciwe? nie wiem ale to nie znaczy ze cyganie opanuja swiat, bo maja po 5-10 potomkow w rodzinie... wiekszosc z nich nie jest w stanie sie wyzywic i gloduja, czego im wspolczuje.. Stokrotka18-02-2009, 18:14Stokrotka rozumiem ,że piszesz o zegarze biologicznym i masz oczywiście rację ale pytania w stylu -zdaje się ,ze przytyłaś ostatnio-- -chyba łysiejesz i tak ci brzuch urósł- -czemu nie macie dzieci :evil: :evil: :evil: :evil: Oj tam, ja mam trzy córki, nie mam syna, nie przekażę nazwiska (a co niby takiego cennego jest w nazwisku?), no to musimy się postarać, bo prawdziwy mężczyzna musi mieć syna, czego to ludzie nie wymyślą ;-) Tak naprawdę i tak najbardziej ograniczają nas dwie rzeczy - z jednej strony koniecznosć ułozenia sobie życia, z drugiej zegar biologiczny. I tak trudno wpasować sie miedzy jedno i drugie, to po co dokładać sobie zgryzot i jeszce do tego przejmować się Opinią Publiczną :evil: zielonooka18-02-2009, 19:17. Zarówno zmniejszająca się szansa na ciążę, jak też zwiększające sie prawdopodobieństwo pojawienia sie wad rozwojowych skłaniają raczej do zastanowienia, czy warto odkładać poczęcie pierwszego dziecka na czas przed czterdziestką i później. Ięc mnie trochę zgrzyta, gdy słyszę lub czytam słysząc 36-latkę, która mówi, że nie wie, czy jest już gotowa na dziecko i zobaczy co będzie za parę lat. Oby to "za parę lat" nie było jednym potokiem łez... Stokrotka, ale pamietaj ze naprawde SĄ kobiety które nie "odkładaja" dziecka na później ale po prostu nie chcą miec dzieci. ( z całkowita swiadomoscia upływajacego czasu i konsekwencji swoich wyborów) :) Ja mam teraz świetny "moment" na posiadanie dziecka! Jeszcze nie jestem stara (30 latek) - no, fakt - wg. niektórych " ostatni dzwonek" ale jeszcze "łapie się" :). Mam stała pracę z której nikt mnie nie wywali bo zaszłam w ciążę , nie takie złe zarobki :), jakąś tam pozycje w branzy, stałego kochajacego faceta (który byłby fantastycznym tatą i bardzo lubi dzieci) , pomoc od strony rodziny i "tesciów" w opiece nad dzieciakiem etc. No nic - tylko sie rozmnażać :) I z pełna premedytacją - te "swietne warunki" marnuję. Bo NIE CHCE miec dzieci! Nie i już! Zeby nie było - żem zołza - ja nawet lubie dzieci , jestem swietna "ciocią paulinką" , niektóre dzieciaki kolezanek sa cudowne i bardzo lubie przebywac w ich towarzystwie. Ale własne - nie! Gdy miałam 15 lat - uznałam ze nie będe miała dzieci. Wszyscy z rodziny (i nie tylko ) smiali sie ze mnie i mowili "poczekaj pare lat - zobaczysz ....zechcesz". Stukneła mi 20- tka - a ja nadal nie chce miec dzieci (znajomi i rodzina : poczekaj, poczekaj, skonczysz studia - zajdziesz w ciaze, 25 lat to swietny wiek na dziecko!, idealny! :)) 25-te urodziny - nadal nic fajnego w posiadaniu dzieci nie widze. :):):) Znajomi i rodzina (juz ciut zaniepokojeni ale nadal pełni "wiary we mnie" ) - no tak, po studiach , musisz wyrobic pozycje na rynku, ustwić się w branzy - jeszcze bedzie czas... tak ok. 30-tki to jeszcze jest ok. 30 - stka - ja nadal wesoła i bezdzietna. :) Rodzinie i znajomym skonczyły sie argumenty typu "masz jeszcze czas, ustaw sie w zyciu i zrob sobie dzieciaka" to zaczynają gledzenie typu " za chwile bedzie za pózno!!!" , "zobaczysz! bedziesz bardzo tego załować!" , "zegar cyka!!!" ehh... ludzie , ludzie.... :) co wy sie tak o te niedzieciate kobiety martwicie i tak przejmujecie "ich łzami" ze sie obudziły z reka w nocniku? Ich sprawa :) Oj tam, ja mam trzy córki, nie mam syna, nie przekażę nazwiska (a co niby takiego cennego jest w nazwisku?), no to musimy się postarać, bo prawdziwy mężczyzna musi mieć syna, czego to ludzie nie wymyślą ;-): No właśnie, i powinien drzewo zasadzić i dom wybudować kurde, zacząłem budować dom (czasami łatwiej niż o synusia się postarać) :-? Bronimy wolnosci wyboru i wszystko pięknie, ale zbyt długie odkłądanie decyzji o dziecku ma swoje - zupełnie obiektywne i biologiczne - mankamenty. Ale to już jest sprawa tych, którzy takiego wyboru dokonali. I nikogo więcej. Oczywiście, to że mi cos zgrzyta w czyjejś wypowiedzi, to mój problem ;-) Gorsze mogą okazać sie - niestety - problemy autorki tego typu wypowiedzi. A wtedy to jej problem... Nie Twój... To, że ktoś zdecydował nie mieć dzieci OK jego wybór, wybór dobry jak każdy inny. Ale są sytuacje Wlasnie nadchodzi odpowiedni czas.. Widze to ze wreszcie mam gdzie mieszkac (choc jeszcze daleko do normalnych warunkow), mam za co zyc i jestem szczesliwy. Nie moge sie doczekac az wychodujemy sobie malenstwo.. Wiem czego chce, dojrzalem do tego zeby miec dziecko... WIęc mnie trochę zgrzyta, gdy słyszę lub czytam słysząc 36-latkę, która mówi, że nie wie, czy jest już gotowa na dziecko i zobaczy co będzie za parę lat. Oby to "za parę lat" nie było jednym potokiem łez... i wtedy jest problem, czego nikomu nie życzę Życzę dobrych wyborów Stokrotka18-02-2009, 19:44Zielonooka, ale czemu zakładasz, że ja piszę o Tobie ;-) Już akurat komu jak komu, ale mnie nie musisz się tłumaczyć ze swej decyzji (zresztą sama twierdzisz, że nikomu nic do tego, po czym tłumaczysz się długo i gęsto ;-) Ja mam dzieci, wiem, ile poświęcenia i jakiej dyspozycyjności to wymaga, świetnie rozumiem, że ktoś może nie chcieć w to wchodzić. Różne się ma priorytety. Mnie nic do tego, kto chce a kto nie chce, uważam tylko ,że są pewne obiektywne uwarunkowania, których nie można nie brać pod uwagę. Ba, tak na dobrą sprawę, idąc z kimś do łóżka, zawsze możemy tym rodzicem zostać. Odpowiedzialność polega nie tylko na stosowaniu antykoncepcji, także na tym, że mamy scenariusz na wypadek wpadki, i że nie próbujemy przechytrzyć natury planując dziecko w zbyt późnym wieku. Stokrotka18-02-2009, 19:46Bronimy wolnosci wyboru i wszystko pięknie, ale zbyt długie odkłądanie decyzji o dziecku ma swoje - zupełnie obiektywne i biologiczne - mankamenty. Ale to już jest sprawa tych, którzy takiego wyboru dokonali. I nikogo więcej. Oczywiście, to że mi cos zgrzyta w czyjejś wypowiedzi, to mój problem ;-) Gorsze mogą okazać sie - niestety - problemy autorki tego typu wypowiedzi. A wtedy to jej problem... Nie Twój... Joshi, zakładasz zatem, że o tych rzeczach nie powinno się mówić? stałego kochajacego faceta (który byłby fantastycznym tatą i bardzo lubi dzieci) a Twój facet, też nie chce? jeśli nie, to wszystko OK, ale jeśli chce, ale z miłości do Ciebie rezygnuje z bycia fantastycznym tatą, to trochę mi go szkoda....chociaż może nie. Bo dziś tak trudno o prawdziwą miłość zdolną do takich poświęceń. Mnie nic do tego, kto chce a kto nie chce, uważam tylko ,że są pewne obiektywne uwarunkowania, których nie można nie brać pod uwagę. I dlatego czujesz ogromną potrzebę uświadamiania innym czym ryzykują i niniejszym powodowania, że muszą się gęsto tłumaczyć... Nie martw się. Niestety nie Ty jedna. Joshi, zakładasz zatem, że o tych rzeczach nie powinno się mówić? A po co? Uważasz, że ktoś kto podejmuje decyzję jest idiotą i nie wie, a Ty masz misję i musisz mu uświadomić? Stokrotka18-02-2009, 19:52Jaką misję, o co Ci chodzi? :o Ze cztery razy pisałam, że to nie moja sprawa i że nic mi do czyichś wyborów - czcionka za mała, czy jak ;-) Widzę, że jak temat kontrowersyjny to czytanie ze zrozumieniem idzie w kąt.. A tłumaczyc się, to chyba na razie ja sie tłumaczę, i pewnie bym jeszcze musiała, ale chyba juz sobie odpuszczę. Kto zrozumial, ten zrozumiał. Ze cztery razy pisałam, że to nie moja sprawa i że nic mi do czyichś wyborów - czcionka za mała, czy jak ;-) No niby tak. Niby piszesz,że nie Twoja sprawa, ale podkreślasz jak bardzo trzeba wszystkich w tym temacie uświadamiać... Ech... Jak ja tego nie lubię. Jest ostatnio w TV świetna reklama z Kleopatrą i jej teściową. Niby się nie wtrąca, ale ciągle ma coś do powiedzenia... Znakomita, za każdym razem patrzę jak urzeczona. ale pamietaj ze naprawde SĄ kobiety które nie "odkładaja" dziecka na później ale po prostu nie chcą miec dzieci ehh... ludzie , ludzie.... :) co wy sie tak o te niedzieciate kobiety martwicie i tak przejmujecie "ich łzami" ze sie obudziły z reka w nocniku? Ich sprawa :) Zielona, ale powiedz szczerze, czy prócz chęci udowodnienia rodzinie, że decyzji podjętej w wieku lat piętnastu nie zmienisz, posiadasz jakieś solidne argumenty przeciw posiadaniu dzieci :wink: ? Bo trochę mi ta wypowiedź przypomina "na złość babci..." Stokrotka18-02-2009, 19:57podkreślasz jak bardzo trzeba wszystkich w tym temacie uświadamiać. A zacytuj no proszę. Bo na razie to Ty mi wmawiasz ze czuję jakąś ogromną potrzebę, że mam jakąś misję i że zmuszam kogoś do tłumaczenia. A tak naprawdę chyba przeczytałać wybrane zdania z tego, co piszę, bo może ja piszę za dużo. są pewne obiektywne uwarunkowania, których nie można nie brać pod uwagę. Joshi, zakładasz zatem, że o tych rzeczach nie powinno się mówić? Tak. Jak na osobę, która szanuje wybory innych masz na temat słuszności tych wyborów całkiem dużo do powiedzenia :) Ugryź się w język i zrozum wreszcie że to właśnie takie zachowania powodują, że niektórzy czują, że muszą się gęsto tłumaczyć ze swoich decyzji. zielonooka18-02-2009, 19:59shell -litości ..!!!! (jakbym moja matke słyszała :lol: :) Nikomu nie robie na złość (musiałabym byc idiotka do potegi entej by tak wazny aspekt zycia - jak posiadanie dziecka - uzalezniac od tego "ze chce zrobic komus na złość" !i "udowodnienia za wszelka cene swojej racji) Nie obrazaj mnie az tak :). Ja naprawde nie chce miec dzieci! i to od dawien- dawna i wraz z upływem lat nic sie nie zmienia :) (min. od 15 lat moje zdanie nie uległo zmianie ) To ze mi rodzina gledzi - owszem wkurza mnie (tak samo jak pytania typu: "czy naprawde nie robisz tego z przekory?" ) ale nie zmienie z tego powodu zdania. Nie chce miec dzieci bo nie chce, sama z siebie bez "drugiego dna" mozesz mi wierzyc albo nie :) Stokrotka18-02-2009, 20:03są pewne obiektywne uwarunkowania, których nie można nie brać pod uwagę. Nie jest to prawdą? Obiektywne - to znaczy nie opinia publiczna, tylko statystyki medyczne. Czy napisanie, że warto jest mieć świadomość skutków swoich decyzji jest zmuszaniem kogokolwiek do czegokolwiek? W szczególności do tłumaczenia się? :o Przesadzasz JoShi, naprawdę. Bardzo lubię Cię czytać, ale teraz zwyczajnie przesadzasz. I wiesz, co mnie dziwi - że z osobami, które naprawdę, otwarcie każą się tym "niedzieciatym" ze swoich decyzji tłuamczyć rozmawia się tak jakoś uprzejmiej, delikatnie, żeby Broń Boze nie urazić... a ja po prostu napisałam coś, co można obiektywnie zweryfikować, i zaraz teksty o "takich jat ty, przez których ludzie muszą sie tłumaczyć". Szczerze mówiac - nie znasz mnie i guzik wiesz o moich relacjach z kimkolwiek. Czy napisanie, że warto jest mieć świadomość skutków swoich decyzji jest zmuszaniem kogokolwiek do czegokolwiek? W szczególności do tłumaczenia się? :o Tak. Właśnie usiłuję Ci uświadomić, że takie ględzenia, matek, ciotek, sąsiadek i innych Stokrotek, doprowadza niektórych co podjęli takie decyzje do szału. Rozumiesz? I mówię Ci to dlatego, że przez dziewięć lat musiałam takie ględzenie znosić, więc wiem o czym mówię. I myślę, że zielonooka też wie o czym mówię i jeszcze parę osób co się tu wypowiadało. retrofood18-02-2009, 20:08Wychowankowie domów dziecka nie zapewnią prawidłowego rozwoju społeczeństwa, bo sami są okaleczeni. :o :o :o :o :o :o Mój Boże... Idąc Twoim chorym tropem, potwierdziłeś co napisałam, czyli, dzieci z domów dziecka powinny mieć zwyczajne rodziny, powinny być adoptowane. Trop jest chory, bo wychowanie się w domu dziecka, nie wyklucza tego, że w dorosłym życiu będzie się dobrym rodzicem, na szczęście/nieszczęście nie można przewidzieć jakim rodzicem będzie dziecko... Zapewniam Cie, że jest wiele dzieci "okaleczonych" w "normalnych" rodzinach. Współczuję Ci serdecznie. bardzo nie lubię dyskusji, która do argumentów dorzuca zaraz przymiotniki okreslające rozmówcę. Co ci zrobiłem, że obdarzasz mnie epitetami w rodzaju "idąc twoim chorym tropem" i czego mi współczujesz? włączasz się do dyskusji w środku tematu i po przeczytaniu paru postów ferujesz wyroki. już tłumaczyłem wcześniej, że moje posty to próba rozmowy o głębi tego tematu, a nie osobiste wycieczki. Nie interesuje mnie kto z rozmówców i rozmówczyń ile ma dzieci i nie wiem po co wszyscy o tym piszą. Bobiczkowi nie chodziło o spowiedź. Tylko o zmianę sytuacji w czasie, czyli jak się to zmieniło w ostatnich latach. A ja to probowałem potraktować to statystycznie i z uwzględnieniem trochę dłuższych odstepów czasu. Nie jestem głupkiem i nie trzeba mi tłumaczyć, że bywają normalni wychowankowie domów dziecka i zakładają oni normalne rodziny. I bywają źle wychowane dzieci w "normalnych" rodzinach. Tyle, że ja pisałem o ewolucji! I o statystyce!!!. Gdyby nasza (ludzkości) przyszłość była rękach (?) wychowanków domów dziecka, to ta przyszłość nie byłaby różowa. No bo jesli ktoś twierdzi, że wszystko w domach dziecka jest cacy, to skąd wołanie o rodziny zastepcze, czy rodzinne domy dziecka? więc mam prawo do takich uogólnień w perspektywie czasu. Tam się generalnie nie poznaje gamy społecznych zachowań i bardzo często wychowankowie mają duże trudności z adaptacją do normalnych warunków. I to pod warunkiem, że chcą. A wielu jest takich co nie chce. mam nadzieję, że wytłumaczyłem Ci dokładniej o co mi chodzi. Stokrotka18-02-2009, 20:10Czy ja Ci ględziłam? :o Czy my sie znamy? Skąd wiesz, pytam ponownie, jakie mam relacjez ludźmi, na jakie tematy rozmawiamy? Coś jest na rzeczy w tym co pisał Retro - jak koś przez długi czas musiał swojego stanowiska bronić, to jest tak zafiksowany, że każdą opinię traktuje jak atak na siebie. Więcej obiektywizmu życzę. bardzo nie lubię dyskusji, która do argumentów dorzuca zaraz przymiotniki okreslające rozmówcę. Ja w sprawie formalnej. W zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi nie zauważyłam przymiotnika określającego w jakikolwiek sposób rozmówcę. Pokaż palcem, bo chyba ślepnę :) Czy ja Ci ględziłam? Nooo. Od początku jak tylko zaczęłaś się wypowiadać w temacie... Tak , tak, nie denerwuj się. Nic osobistego w stosunku do Ciebie nie pisałam. To jest do retrofooda odpowiedź. Ze cztery razy pisałam, że to nie moja sprawa i że nic mi do czyichś wyborów - czcionka za mała, czy jak ;-) No niby tak. Niby piszesz,że nie Twoja sprawa, ale podkreślasz jak bardzo trzeba wszystkich w tym temacie uświadamiać... Ech... Jak ja tego nie lubię. Jest ostatnio w TV świetna reklama z Kleopatrą i jej teściową. Niby się nie wtrąca, ale ciągle ma coś do powiedzenia... Znakomita, za każdym razem patrzę jak urzeczona. Kurcze Joshi, ale jest rzucony temat o dzieciach to ludzie sobie wyrażają swoje opinie. Bez jakichś osobistych wycieczek. bobiczek18-02-2009, 20:17Wkurza mnie obowiazek posiadania dzieci.... Nie mam... Nie chcialem miec dziecka w momencie kiedy sam nie wiedzialem gdzie mam sie podziac... Bez stalej pracy, bez mieszkania, niezdecydowany gdzie chce zyc... Najbardziej mnie wkurzaja ci co maja po 2-4 dzieci tyraja od rana do nocy, sfrustrowani, zaganiani, zryci. Narzekaja jak to strasznie, ze za mala chata, ze nie ma na naprawe samochodu, ze kran cieknie itd. a potem mi mowia ze powinienem sobie tez takie stadko wychodowac... ze to wspaniale... Widze to ze wreszcie mam gdzie mieszkac (choc jeszcze daleko do normalnych warunkow), mam za co zyc i jestem szczesliwy. Nie moge sie doczekac az wychodujemy sobie malenstwo.. Wiem czego chce, dojrzalem do tego zeby miec dziecko... hmmmmmmmm......... No ja akurat mam w tym temacie inne zdanie. Gdybym czekał na godziwość i na warunki i na kasę porządną to byłbym lekko biologicznie ze słabym nasieniem chyba. Zaczynałem mieć dzieci: 1. mieszkając u teściów 2. w nie moim mieszkaniu 3. - przypadkowy na "starość" (miałem prawie 40-stkę - "godziwie, z kasą , domem i stabilizacją") Kocham ich mocno wszystkich, oni kochaja mnie, ale,ale,ale........... Powiem Wam o moim lęku który mnie często dopada. Nazywa się ten lęk - czy zdążę. Czy zdążę tegonajmłodszego odchować, wychować, przekazać, być ojcem fizycznie sprawnym przez cały czas kiedy będzie tego potrzebować. No bo starsi już na studiach (najstarszy nawet zdążył mnie zrobić dziadkiem) ale ten przedszkolak, to jeszcze ho,ho,ho....w piłe grać, na nartach razem. Na razie sie nie martwię. Ale moje lata lecą szybciej, niż jego dorastanie. Nie zapomne obrazka sprzed 4 lat. Facet koło 50-ki usiadł z małym synkiem na ławce na moim osiedlu i zmarł na zawał. Wciąż mnie ten obrazek lekko prześladuje. Niestety biologii nie oszukamy. (coraz gorzej zjeżdża mi się w Aqua Parku i coraz gorzej wyglądam po ekstremalnych karuzelach czy innych roolekasterach) :D Kurcze Joshi, ale jest rzucony temat o dzieciach to ludzie sobie wyrażają swoje opinie. Bez jakichś osobistych wycieczek. Zgadza się. Wszystkie ględzące matki, ciotki i sąsiadki też przecież chcą dobrze... :) A wyrażając opinię warto się skupić na mówieniu o swoich przekonaniach a nie na tym co powinni brać pod uwagę ludzie o nieco innych przekonaniach :) hmmmmmmmm......... No ja akurat mam w tym temacie inne zdanie. Gdybym czekał na godziwość i na warunki i na kasę porządną to byłbym lekko biologicznie ze słabym nasieniem chyba. Będę brutalna, ale skoro sprowadzaliście temat do kwestii statystycznych genetycznych itp to napiszę tak. W przyrodzie, to słaby samiec (a w ludzkiej społeczności chyba za takiego należy uznać samca nie mogącego zapewnić pewnych standardów rodzinie) ma minimalne (jeśli w ogóle) szanse na potomstwo, bo samice kierują się względami głównie materialnymi (tak to chyba można uogólnić). I albo taki samiec wespnie się wyżej na drabince hierarchii albo zemrze bezpotomnie. Tylko wśród ludzi to się poprzewracało do góry nogami, bo dochodzi do sytuacji, że dziecko w drodze a warunków brak... shell -litości ..!!!! (jakbym moja matke słyszała :lol: :) Nikomu nie robie na złość (musiałabym byc idiotka do potegi entej by tak wazny aspekt zycia - jak posiadanie dziecka - uzalezniac od tego "ze chce zrobic komus na złość" !i "udowodnienia za wszelka cene swojej racji) Nie obrazaj mnie az tak :). Ja naprawde nie chce miec dzieci! i to od dawien- dawna i wraz z upływem lat nic sie nie zmienia :) (min. od 15 lat moje zdanie nie uległo zmianie ) To ze mi rodzina gledzi - owszem wkurza mnie (tak samo jak pytania typu: "czy naprawde nie robisz tego z przekory?" ) ale nie zmienie z tego powodu zdania. Nie chce miec dzieci bo nie chce, sama z siebie bez "drugiego dna" mozesz mi wierzyc albo nie :) nie no co Ty, wierzę Ci tylko, że jak mnie ktoś torturuje dziwnymi pytaniami (tzn. takimi , które dla mnie są dziwne) to odpowiadam tak, że zadaje pytanie po raz pierwszy i ostatni, ale rozumiem, że nie chcesz rodziny urazic :lol: generalnie Mokka chyba juz pisała, że nigdy nie zadowoli siś POP, bo mimo iż dzieci posiadam, zaraz po gratulacjach z powodu urodzenia się drugiej dziewczynki pojawiały się niemal kondolencje, że to jednak nie chłopak, teraz cały czas zastanawiam się nad trzecim dzieckiem ( może jednak synuś się trafi hahahahaha) ale już widzę rozdziawione buzie cobiektórych i komentarze w stylu " na pewno wpadli" z tym że mnie chyba takie problemy ludzi śmieszą, jak mają tylko tyle do roboty, to czemu mam ich jedynego celu w życiu pozbawia :wink: ? hmmmmmmmm......... No ja akurat mam w tym temacie inne zdanie. Gdybym czekał na godziwość i na warunki i na kasę porządną to byłbym lekko biologicznie ze słabym nasieniem chyba. Będę brutalna, ale skoro sprowadzaliście temat do kwestii statystycznych genetycznych itp to napiszę tak. W przyrodzie, to słaby samiec (a w ludzkiej społeczności chyba za takiego należy uznać samca nie mogącego zapewnić pewnych standardów rodzinie) ma minimalne (jeśli w ogóle) szanse na potomstwo, bo samice kierują się względami głównie materialnymi (tak to chyba można uogólnić). I albo taki samiec wespnie się wyżej na drabince hierarchii albo zemrze bezpotomnie. Tylko wśród ludzi to się poprzewracało do góry nogami, bo dochodzi do sytuacji, że dziecko w drodze a warunków brak... Joshi piękne podsumowanie tych biologiczno-ewolucyjnych wypocin 8) i trafne, nie wiem tylko czy adwersarze zrozumieją... Stokrotka18-02-2009, 20:26Czy ja Ci ględziłam? Nooo. Od początku jak tylko zaczęłaś się wypowiadać w temacie... Szczerze mówiąc, to Ty mi ględzisz od paru wątków, przekręcając moje słowa, w których nie było nic ofensywnego, tylko raczej pewna refleksja. I być może wynika to z faktu, że parując różne ciosy przez dziweięć lat, jak pisałaś, zaczęłaś każdą opinię traktować jako wymierzoną przeciwko Twoim decyzjom. Nie warto - zapewniam Cię. Jeśli masz obok siebie tyle ględołów, to dopiero po narodzinach dziecka sie zacznie... Dowiesz się, że za cienko ubierasz, za mało dajesz jeść, że Twój pokarm jest za chudy (ale znowu jak nie będziesz karmić piersią, to będziesz wyrodną matką), że dziecko nie ma apetytu i powinnaś z nim isć do lekarza, ale jak będziesz chciała dziecku ograniczyć słodycze, aby ten apetyt zwiększyć, to sie dowiesz, że odbierasz dzieciństwo.. Ja z kolei to właśnie przeszłam i też sie zafiksowałam, do tego stopnia, że na każdą uwagę mamy czy teściowej dotyczącą dziecka reagowałam jak pies na jeża - niezależnie, czy była to uwaga słuszna, czy niesłuszna. Ale to jest pułapka, na którą warto uważać. I na koniec - nie zasłużyłam na Twoje zarzuty, które prawdopodobnie powinnaś skierować pod inny adres. W wypowiedziach zawsze staram sie zachować kulturę i obiektywizm. Jeśli tego nie widzisz - Twoja sprawa. Ja zrobiłam co mogłam. I na koniec - nie zasłużyłam na Twoje zarzuty, które prawdopodobnie powinnaś skierować pod inny adres. Nie doceniasz mnie najwyraźniej. :) A może brak Ci dystansu do własnych wypowiedzi? :) zielonooka18-02-2009, 20:34shell - no własnie :) jak ma sie za dużo dzieci to tez ludzie kręca nosem ... i np. fakt ze nikt w wielodzietnej rodzinie nie biduje i dzieciakom nic nie brakuje jakos jest dziwny dla zaakceptowania dla naprawde wielu ludzi ( tak jakby wielodzietnośc = sie patologia :/) Chyba faktycznie - tak jak pisała Mufka - trzeba sie "chajtnąć" miedzy 20 a 25 rokiem zycia, zmajstrowac do 30 tki "parke" - chłopczyka i dziewczynkę i (drugie dziecko ewentualnie moze byc ciut później ale prze 35-tką ) i odetchnąc z ulgą że sie miesci w " ramach " :roll: :lol: Stokrotka18-02-2009, 20:34no nie. Brak mi dystansu do Twoich wypowiedzi. I Tobie najwyraźniej - do moich. Więc może po prostu sobie poczytaj tylko to, co napisałam o ględzących ciotkach, bo Ci sie przyda. Ech, jak ja dobrze pamietam to poradnictwo laktacyjne z wiedzą z czasów wczesnego Gierka...;-) Oczywiście nie zmuszam, i oczywiscie to Twoja decyzja :-) shell - no własnie :) jak ma sie za dużo dzieci to tez ludzie kręca nosem ... i np. fakt ze nikt w wielodzietnej rodzinie nie biduje i dzieciakom nic nie brakuje jakos jest dziwny dla zaakceptowania dla naprawde wielu ludzi ( tak jakby wielodzietnośc = sie patologia :/) Chyba faktycznie - tak jak pisała Mufka - trzeba sie "chajtnąć" miedzy 20 a 25 rokiem zycia, zmajstrowac do 30 tki "parke" - chłopczyka i dziewczynkę i (drugie dziecko ewentualnie moze byc ciut później ale prze 35-tką ) i odetchnąc z ulgą że sie miesci w " ramach " :roll: :lol: To chyba nie ja pisałam, ale też mi się podoba takie dowcipne podsumowanie. shell - no własnie :) jak ma sie za dużo dzieci to tez ludzie kręca nosem ... i np. fakt ze nikt w wielodzietnej rodzinie nie biduje i dzieciakom nic nie brakuje jakos jest dziwny dla zaakceptowania dla naprawde wielu ludzi ( tak jakby wielodzietnośc = sie patologia :/) Chyba faktycznie - tak jak pisała Mufka - trzeba sie "chajtnąć" miedzy 20 a 25 rokiem zycia, zmajstrowac do 30 tki "parke" - chłopczyka i dziewczynkę i (drugie dziecko ewentualnie moze byc ciut później ale prze 35-tką ) i odetchnąc z ulgą że sie miesci w " ramach " :roll: :lol: Yyyyyyyyyyy raczej dzieci się powinno mieć wtedy, gdy sie tego bardzo chce. Gdy rano się człowiek budzi z myślą o dzicku i z nią "wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom społecznym" są niekochane dzieci. Dzieci przeszkadzające rodzicom. Dzieci, dla ktorych "trzeba się poświęcać". A więc - lepiej nie mieć niż mieć niechciane. Yyyyyyyyyyy raczej dzieci się powinno mieć wtedy, gdy sie tego bardzo chce. He he he... Chyba zgubiłaś wątek :) Chodzi o to kiedy i ile trzeba mieć dzieci, żeby mieć szansę na zadowolenie POP :) Oooo. Moja ulubiona teściowa Kleopatry w TV... Ciekawe czy zrobią z tego "serial"... xiff napisał; Najbardziej mnie wkurzaja ci co maja po 2-4 dzieci tyraja od rana do nocy, sfrustrowani, zaganiani, zryci. Narzekaja jak to strasznie, ze za mala chata, ze nie ma na naprawe samochodu, ze kran cieknie itd. a potem mi mowia ze powinienem sobie tez takie stadko wychodowac..... Jaki brzydka ilustracja bycia rodzicem :-? Xiff napisał; Nie moge sie doczekac az wychodujemy sobie malenstwo.. Wiem czego chce, dojrzalem do tego zeby miec dziecko.. Jaka ładna ilustracja chęci bycia rodzicem :) Xiff napisał; Oczywiscie mozna miec wczesniej dzieci... bylem na ukrainie wsrod cyganskich dzieci... Dzieci, ktore mialy juz swoje dzieci.. bo tam 15-17 lat to norma ze ma juz sie swoje dzieci. czy to jest wlasciwe? nie wiem ale to nie znaczy ze cyganie opanuja swiat, bo maja po 5-10 potomkow w rodzinie... wiekszosc z nich nie jest w stanie sie wyzywic i gloduja, czego im wspolczuje..[/quote] jaka smutna ta ilustracja :-? bobiczek18-02-2009, 20:45strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( Yyyyyyyyyyy raczej dzieci się powinno mieć wtedy, gdy sie tego bardzo chce. He he he... Chyba zgubiłaś wątek :) Chodzi o to kiedy i ile trzeba mieć dzieci, żeby mieć szansę na zadowolenie POP :) Oooo. Moja ulubiona teściowa Kleopatry w TV... Ciekawe czy zrobią z tego "serial"... NIe wydaje mi się :) Na tak postawione pytanie odpowiadam w ostatnim zdaniu : nigdy i zero. Teściowa jest totalnie genialna :) strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( Mi się wydaje, że jednak więcej tu dyskusji, każdy ma swoje racje i dyskutuje, w sumie na tym polega forum :lol: , nie szukajmy tu żadnych usprawiedliwień, spróbuj raczej zrozumieć inny punkt widzenia. Na tak postawione pytanie odpowiadam w ostatnim zdaniu : nigdy i zero. Ale tak nie zadowolisz POP :) A poza tym zgadzam się z Tobą. Yyyyyyyyyyy raczej dzieci się powinno mieć wtedy, gdy sie tego bardzo chce. He he he... Chyba zgubiłaś wątek :) Chodzi o to kiedy i ile trzeba mieć dzieci, żeby mieć szansę na zadowolenie POP :) Oooo. Moja ulubiona teściowa Kleopatry w TV... Ciekawe czy zrobią z tego "serial"... Joshi ja Ci dobrze radzę, wyżyj się na tej rodzinie, nie pozwól się tak męczyć, bo potem Stokrotce się obrywa :wink: U nas ten opór nie trwał lat 9, ale też wystarczajco długo, żeby troskliwe ciotki co rusz kręciły ze zdumienia głową, że jeszcze nie teraz. No i kiedyś jedna nam pomogła słowami, "że ja taka bladzitka, ale Ona tam wie dlaczego..." trochę juz bylismy wkur... zdenerwowani więc poszliśmy na całość i przyznaliśmy ciotce rację mówiąc, że to bliźniaki. Przez pół roku był spokój no bo przeciez ciąża trochę trwa, a potem przez kolejny rok jak się okazało, że odrobinę z cioci zażartowaliśmy. :oops: Na tak postawione pytanie odpowiadam w ostatnim zdaniu : nigdy i zero. Ale tak nie zadowolisz POP :) A poza tym zgadzam się z Tobą. Bo życie to nie konkurs na najsypatyczniejszego uczestnika :):) zielonooka18-02-2009, 21:00shell - no własnie :) jak ma sie za dużo dzieci to tez ludzie kręca nosem ... i np. fakt ze nikt w wielodzietnej rodzinie nie biduje i dzieciakom nic nie brakuje jakos jest dziwny dla zaakceptowania dla naprawde wielu ludzi ( tak jakby wielodzietnośc = sie patologia :/) Chyba faktycznie - tak jak pisała Mufka - trzeba sie "chajtnąć" miedzy 20 a 25 rokiem zycia, zmajstrowac do 30 tki "parke" - chłopczyka i dziewczynkę i (drugie dziecko ewentualnie moze byc ciut później ale prze 35-tką ) i odetchnąc z ulgą że sie miesci w " ramach " :roll: :lol: To chyba nie ja pisałam, ale też mi się podoba takie dowcipne podsumowanie. To mokka pisała, Mufko - przepraszam pomerdały mi sie wasze nicki :oops: :wink: Joshi ja Ci dobrze radzę, wyżyj się na tej rodzinie, nie pozwól się tak męczyć, bo potem Stokrotce się obrywa :wink: No masz. Znalazł się następny co ma dla mnie dobre rady kiedy o nie nie proszę :) Joshi ja Ci dobrze radzę, wyżyj się na tej rodzinie, nie pozwól się tak męczyć, bo potem Stokrotce się obrywa :wink: No masz. Znalazł się następny co ma dla mnie dobre rady :) dobre rady zawsze w cenie :lol: dobre rady zawsze w cenie :lol: Witaj w mojej rodzinie :) dobre rady zawsze w cenie :lol: Witaj w mojej rodzinie :) hehehe tak tymi nóżkami tupiesz, że już mnie strach obleciał :wink: :D Będę brutalna, ale skoro sprowadzaliście temat do kwestii statystycznych genetycznych itp to napiszę tak. W przyrodzie, to słaby samiec (a w ludzkiej społeczności chyba za takiego należy uznać samca nie mogącego zapewnić pewnych standardów rodzinie) ma minimalne (jeśli w ogóle) szanse na potomstwo, bo samice kierują się względami głównie materialnymi (tak to chyba można uogólnić). I albo taki samiec wespnie się wyżej na drabince hierarchii albo zemrze bezpotomnie. Tylko wśród ludzi to się poprzewracało do góry nogami, . Ooo, JoShi z tą częścią radośnie będę polemizować. Moje ulubione. Powiedz mi proszę dlaczego rozwielitki nie piszą sonetów, derkacze nie szyją modnych ubrań, a orangutany nie zbudowały CERN? Jakiś szczególny powód? zielonooka18-02-2009, 21:36bratki ale np takie ... altaniki to juz sie staraja ;) bobiczek18-02-2009, 21:44Jako że mam instynkty chyba , nigdy nie kupowałem niebieskich śpioszków Altannik ma słabość do koloru niebieskiego, ptaki hodowane w niewoli wraz z innymi gatunkami, zabijają czasem małe niebieskie ptaszki, by ozdobić nimi altankę. słusznie zrobiłem czytając Twoja podesłaną bratki ale np takie ... altaniki to juz sie staraja ;) Właśnie tak! Tak być powinno,to samiec szykuje altankę,zdobi ją i maluje Czy ta samiczka musi wiedzieć jaka grubość ocieplenia,jaka dachówka i które kafle :o ech,ta emancypacja :) bratki ale np takie ... altaniki to juz sie staraja ;) prawie jak mój mąż ! :o :lol: :wink: Ooo, JoShi z tą częścią radośnie będę polemizować. Moje ulubione. Powiedz mi proszę dlaczego rozwielitki nie piszą sonetów, derkacze nie szyją modnych ubrań, a orangutany nie zbudowały CERN? Jakiś szczególny powód? Nie potrzebują tego... retrofood18-02-2009, 22:13strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( tak własnie widzę, że utworzyło się towarzystwo ad hoc, które ma jedynie słuszną rację, jest strasznie pokrzywdzone, bo juz ma dość ględzenia, dobrych rad, POP, ble, ble ble... I jak zwykle, byle "dowalić" adwersarzowi, bez odnoszenia się do realnej treści całości postu, najepiej wyrwać fragment zdania i "obrabiać" go. Jeśli decyzja o nieposiadaniu potomstwa daje wam tyle radości, to po co się tłumaczycie? Napiszcie lepiej jak jest fantastycznie, że nie musicie prac pieluch, wycierać małych dupek, latać po lekarzach z kokluszami, tylko w tym czasie szaleć na stokach we włoszech czy biegać po plazy na Kanarach, czy pić piwo na pokładzie jachtu. Jakos nie widzę takich postów tylko jedne jęki, jak to rodzina i znajomi dokuczają. Pochwalcie się lepiej ZALETAMI życia bez dzieci. Jak się tak na codzień zachowujecie, to się nie dziwię, że macie do całego świata pretensje. bobiczek18-02-2009, 22:17Ej, lasaki, strasznie zasrałyście ten temat. Same woalki widzę. Mało konkretów - a dużo samouwielbienia. Zmiencie forum na "zadowolone laski bezdzietne" - please. Dawajcie konkretnie - albo bay,bay, żegnaj bobiczek18-02-2009, 22:20kurde, Stasiu! obaj jednocześnie prawie, czujesz prawdziwość? nie widziałem Twojego jak pisałem, a okazało sie bliskie jak podkoszulek po dobiegnięciu do autobusu 150metrów. Pozdrawiam bliska koszulę ciału Jeśli decyzja o nieposiadaniu potomstwa daje wam tyle radości, to po co się tłumaczycie? Bo się zawsze taki wścibski jak Ty znajdzie i koniecznie musi wiedzieć dlaczego... :P bobiczek18-02-2009, 22:32wścibski to stare komunistyczne - dzisiaj brzmi-dociekliwy, tak jak kiedyś stare spekulant-dzisiaj oznacza przedsiębiorca albo badylarz - ogrodnik....:) zielonooka18-02-2009, 22:37Panowie... :lol: trzeba było napisac w 1wszym poscie ze chcecie czytac tylko i wyłacznie posty osób które maja takie samo zdanie jak wy - wtedy nikt by wam "nie zasrywał" :-? watku. Mielibyscie tylko jednogłos i cieszyli się ze wszyscy mysla identycznie. Tłumaczyc sie i opowiadać jakie fajne jest zycie bez dzieci - nie będe. Raz ze nie chce mi się , dwa - ja nie wymagam podobnych zapewnień , deklaracji i opisów od "dzieciatych" - ja "dzieciatym" wierze na słowo ze posiadanie dzieci jest super :) wiec czemu sama mam udowadniac ze mi jest dobrze w stanie bezdzietnym ??? Nie wierzycie - wasza sprawa :lol: trzy - nawet jakbym staneła na głowie i na 3 strony sie rozpisała - watpię by to was przekonało ze tak jest mi dobrze. dobrej nocy :) Widzieć i uwierzyć każdy debil potrafi, nie widzieć i uwierzyć tylko chrześcijanin. Panowie chcecie po Bożemu, to zachowujcie się jakoś, ja taka niemoralna i zdeprawowana , nie mogę Wam opowiadać o tym i o tamtym, no po co przeze mnie do spowiedzi macie latać :lol: ? bobiczek18-02-2009, 22:46Panowie... :lol: trzeba było napisac w 1wszym poscie ze chcecie czytac tylko i wyłacznie posty osób które maja takie samo zdanie jak wy - wtedy nikt by wam "nie zasrywał" :-? watku. Mielibyscie tylko jednogłos i cieszyli się ze wszyscy mysla identycznie. watpię by to was przekonało ze tak jest mi dobrze. nie zżymaj się (uwielbiam te słowo-zżymaj) a co do wątpię............. Siedzi 3 wędkarzy i sie chwali 1. Złowiłem dzisiaj karasia chyba z pół metra 2. A ja wątpię 3. a ja taaaaaką rano Wątpię :D bobiczek18-02-2009, 22:48Widzieć i uwierzyć każdy debil potrafi, nie widzieć i uwierzyć tylko chrześcijanin. wybieram chrześcijanina. Brzmi o niebo lepiej niz debil........ bobiczek18-02-2009, 22:50I lubię śledzić ten wątek - choćby przez ten zwrot "panowie" Kurde ale fajnie słychać, co nie? :D "Panowie" strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( tak własnie widzę, że utworzyło się towarzystwo ad hoc, które ma jedynie słuszną rację, jest strasznie pokrzywdzone, bo juz ma dość ględzenia, dobrych rad, POP, ble, ble ble... I jak zwykle, byle "dowalić" adwersarzowi, bez odnoszenia się do realnej treści całości postu, najepiej wyrwać fragment zdania i "obrabiać" go. Jeśli decyzja o nieposiadaniu potomstwa daje wam tyle radości, to po co się tłumaczycie? Napiszcie lepiej jak jest fantastycznie, że nie musicie prac pieluch, wycierać małych dupek, latać po lekarzach z kokluszami, tylko w tym czasie szaleć na stokach we włoszech czy biegać po plazy na Kanarach, czy pić piwo na pokładzie jachtu. Jakos nie widzę takich postów tylko jedne jęki, jak to rodzina i znajomi dokuczają. Pochwalcie się lepiej ZALETAMI życia bez dzieci. Jak się tak na codzień zachowujecie, to się nie dziwię, że macie do całego świata pretensje. Retro, mam dwoje dzieci ( właściwie straszy to 18 lat kończy w tym roku), bo bardzo chaiałam je mieć. Więc żadne tam towarzystwo wzajemnej... Ale szanuję wybór innych kobiet i mężczyzn. Czego i Tobie życzę. A powody tego wyboru są zapewne tak samo bardzo racjonalne jak decyzji o posiadaniu dzieci :) To się albo czuje albo nie. Proste. bobiczek18-02-2009, 22:57[quote=bobiczek]strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( To się albo czuje albo nie. Proste. czuć to można "bąka" puszczonego, więc nie widzę prostoty podobnej. Guzik prawda. Zdarza siuę czasami, bywa, jest, zaaprobowane - a konsekwencje u normalnych ludzi zawsze są jaskrawe, jasne i powodujące radość. The End retrofood18-02-2009, 23:02Jeśli decyzja o nieposiadaniu potomstwa daje wam tyle radości, to po co się tłumaczycie? Bo się zawsze taki wścibski jak Ty znajdzie i koniecznie musi wiedzieć dlaczego... :P Napisałaś stronę wcześniej, że nie życzysz sobie dyskusji ze mną, nie zadając sobie nawet trudu dokładnego przeczytania tego, co napisałem. Ja już 3 razy pisałem, że mnie wasze ilości dzieci lub ich brak nie interesują. Więc po co ja się muszę ciągle tłumaczyć? Jak fajnie jest wam stosować filozofię Kalego. Ciągle mi zarzucają to, o czym nawet się nie zająknąłem Poza tym ja nie komentowałem Twoich postów. Nie umiesz dyskutować, więc na dyskusję z Tobą szkoda czasu. Bobiczku, czyli wierzysz nie widząc, no i super :lol: . Mój ulubiony typ :lol: .To stwierdzenie ma największą wartość podczas rozmowy , ja nie muszę się tłumaczyć a Ty mi dajesz wiarę w to co mówię, bo dowodów nie potrzebujesz :lol: . Doskonale :lol: . Zawsze wiedziałam, że Panowie są wielkiej wiary. Panowie widzę się Tobie podoba, no czemu nie, ładnie nawet brzmi i tak w piórka można obrosnąć :lol: . Ja tam nie wnikam, co tam komu do szczęścia potrzebne , a jak potrzebne niech i sobie i bierze. Dobrej nocy Panowie i Panie :lol: . [quote=bobiczek]strasznie sie "spinacie". Dziwnie to to, bo akurat facetów za bardzo nie widzę, a "spinanie" Wasze powoduje we mnie uczucie że jakoś tam mniej prawdy - a więcej usprawiedliwiania............... :( To się albo czuje albo nie. Proste. czuć to można "bąka" puszczonego, więc nie widzę prostoty podobnej. Guzik prawda. Zdarza siuę czasami, bywa, jest, zaaprobowane - a konsekwencje u normalnych ludzi zawsze są jaskrawe, jasne i powodujące radość. The End A to tylko Twoja opinia. Ja to czułam. Ty może nie. I takie Twoje prawo, ale moje też, prawda ? No właśnie. A "normalni" to też potrafią dzieci w beczki upakować. Nie umiesz dyskutować, więc na dyskusję z Tobą szkoda czasu. To go nie marnuj ;) retrofood18-02-2009, 23:13Retro, mam dwoje dzieci ( właściwie straszy to 18 lat kończy w tym roku), bo bardzo chaiałam je mieć. Więc żadne tam towarzystwo wzajemnej... Ale szanuję wybór innych kobiet i mężczyzn. Czego i Tobie życzę. A powody tego wyboru są zapewne tak samo bardzo racjonalne jak decyzji o posiadaniu dzieci :) To się albo czuje albo nie. Proste. Nie rozumiem Twoich życzeń. Dlaczego uważasz, że ja nie szanuję? Od pierwszego postu piszę, że to ile kto ma dzieci i czy w ogóle ma, to nie mój cyrk. Ile razy muszę napisać, żeby to dotarło do kogoś? A czy ktoś w ogóle czyta moje posty w całości? obawiam się, że nie... bobiczek18-02-2009, 23:18i dalej "baby" riposty walą. Czyli znak. To nas facetów jednoznacznie brzmi. MYLNE I MYLICIE SIĘ W TEMACIE CHOĆ MI AKURAT PRZYKRO ŻE FACET - KTÓRY "NIBY ŚWINIA" rację chyba ma odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Z punktu widzenia ludzkości to dobrze, że coraz częściej to sama przyroda eliminuje takich osobników i ich późne potomstwo. Gorzej, że powoli, powoli, dotyka to coraz większej liczby białych osobników w stosunku do innych ras. procentowy udział białej populacji się systematycznie zmniejsza. Wygoda zabija. Powoli, ale jednak. To co Ty nazywasz wygodą ja nazywam wyborem . Czytam Twoje posty - dokładnie. bobiczek18-02-2009, 23:20[quote=Nefer] Ile razy muszę napisać, żeby to dotarło do kogoś? A czy ktoś w ogóle czyta moje posty w całości? obawiam się, że nie... ejjjjjjjjjjjjjj, a ja to co? Staszek!!!!!!!!!!!!!!czytam intensywnie i uważnie jak bum bum, zawsze...... bobiczek18-02-2009, 23:25Bobiczku, czyli wierzysz nie widząc, no i super :lol: . Mój ulubiony typ :lol: .To stwierdzenie ma największą wartość podczas rozmowy , ja nie muszę się tłumaczyć a Ty mi dajesz wiarę w to co mówię, bo dowodów nie potrzebujesz :lol: przecież pisałem wyżej - sam mam 3-kę. Z tego doświadczenia wyciągam wnioski i piszę - skoro najstarszy ma 23, sredni 21 a malolat 6 - to co. Mogę czy nie??????? retrofood18-02-2009, 23:39odkładanie decyzji o dziecku to egoizm w najczystszej postaci. Liczę się tylko JA i moje przyjemności, a całe życie i istnienie moich przodków, którzy pracowali na to, aby przedłużyć istnienie moich genów mam w ... głębokim poważaniu. Z punktu widzenia ludzkości to dobrze, że coraz częściej to sama przyroda eliminuje takich osobników i ich późne potomstwo. Gorzej, że powoli, powoli, dotyka to coraz większej liczby białych osobników w stosunku do innych ras. procentowy udział białej populacji się systematycznie zmniejsza. Wygoda zabija. Powoli, ale jednak. To co Ty nazywasz wygodą ja nazywam wyborem . Czytam Twoje posty - dokładnie. Tłumaczyłem już Zielonookiej, ze to jest spojrzenie z punktu widzenia ewolucji. Ja nie piszę o indywidualnych wyborach. To podobnie, jakbysmy dyskutowali o leczeniu ludzi niepełnosprawnych. Nie leczyć ich - barbarzyństwo i wszystko co najgorsze. Ale z punktu widzenia ewolucji leczenie może okazać się błędem, bo wielkim kosztem osiąga się małe efekty. (W ogóle, to ludzkość za bardzo zaczęła poprawiać naturę.) I przecież nie namawiam do eutanazji, chociaż pewnie zaraz się ktoś taki znajdzie co mnie o to oskarży bobiczek18-02-2009, 23:45Retroford! Uczucia są, emocje i miłość ojcowsko-matczyna w tych sytuacjach,. Mam znajomych, przyjaciół, z niepełnosprawnym dzieckiem. Życie mu poświęcili................ Kochają jak ludzie - zwierzęta by pożarły - ale nasze człowieczeństwo właśnie powoduje, że my - inaczej niż zwierzęta bez mózgowe Wiec pod uwagę bierz czasami........ retrofood18-02-2009, 23:59Retroford! Uczucia są, emocje i miłość ojcowsko-matczyna w tych sytuacjach,. Mam znajomych, przyjaciół, z niepełnosprawnym dzieckiem. Życie mu poświęcili................ Kochają jak ludzie - zwierzęta by pożarły - ale nasze człowieczeństwo właśnie powoduje, że my - inaczej niż zwierzęta bez mózgowe Wiec pod uwagę bierz czasami........ Bobiczku, ja mam to w rodzinie, uwierz więc, że biorę pod uwagę... (mówiłem, że zara wyjdę na hitlerowca...) retrofood19-02-2009, 00:02Dlaczego nie che nikt zrozumieć, że ewolucja nie ma uczuć? retrofood19-02-2009, 00:31Bobiczek naprowadził mnie na tą myśl, więc teraz spokojnie opiszę. Moja kuzynka ma niepełnosprawne dziecko. Od urodzenia, a z winy lekarzy. nastąpiło przyduszenie przy porodzie, dziecko było okręcone pępowiną. To były czasy, kiedy lekarzom udowodnić winy się nie dało, więc z problemem została sama. A miała juz dwójkę dzieci. Normalnych. Teraz musiała zrezygnowac z pracy, mało tego, (gdzieś do dziesiatego roku zycia tej małej) wierzyła, że to się da wyleczyć, więc rzucała się na wszelkie sugestie lekarzy i nielekarzy, jeździła wszędzie trwoniąc kazda złotówkę na próby leczenia. A jak dziecko miało trzeci rok życia, to do szpitala trafił kuzyn (znaczy jej mąż). Był wielbicielem motocykli. Jeżdził zawsze i w kazdych warunkach. No i biodro nie wytrzymało. Dostał jakiegoś paralizu. Parę miesięcy spędził w szpitalu, jak wyszedł, to chodził o kulach. Dostał rentę na trzy lata. Ale to były grosze. W międzyczasie nastąpily reformy. Zwalniano ludzi, więc jak mu się renta skończyła, to pracy nie było. Ale i tak poszedł do szpitala, potem jeszcze, potem jeszcze... i tak mu przedlużają rentę do dziś, bo z chodzeniem ma kłopoty. No i problem jest taki: Te starsze dzieci zostały po prostu zaniedbane, bo dbac o nie nie było komu. Nie są to dzieci złe, ale mogły byc wybitne. Teraz dylemat: czy kuzynka dobrze zrobiła bez reszty zajmując się chorą córką (to juz ponad 20 lat), a zaniedbując zdrowe? kiedy rozmawiamy o tym w rodzinie, wiekszość mówi, że chyba postapiła by tak samo. ja mówię NIE WIEM jakbym postapił. Nie podejmuję się oceny, bo nie byłem w takiej sytuacji. Ale interes starszych dzieci byl i jest inny! I interes przyrody i ewolucji jest inny! Tu nie ma uczuć! Natura działa tak że gdy ma byc suchy rok, bociany zostawiają w gnieździe tylko jedno, najsilniejsze pisklę. Reszta jest wyrzucana z gniazda. I bocian nie pozwala sobie na egoizm, że a co mi tam, wychowam dwa cherlawe. Wtedy żadne nie przezyje lotu w jesieni. I znow prośba aby nie pisać, że jestem za eliminacją niepełnosprawnych. Bo to nie są moje prywatne poglądy. To tylko opisanie praw natury. Stokrotka19-02-2009, 06:41A ja mam trochę inne zdanie niż Ty Retro. Bo uważam, że to, iż my nie zabijamy naszych chorych i niepełnosprawnych jak to czynią zwierzęta, to własnie MĄDROŚC ewolucji, a nie odejście od niej. Bo właśnie to, że mamy uczucia wyższe wykształciła w nas ewolucja, a stało się to po to, abyśmy naszego społeczeństwa nie rozwalili w drzazgi. gatunek tak inteligentny jak homo sapiens mógłby to zrobić w pięć minut, gdyby nie wzbraniały mu tego normy, nieobowiązujące u innych gatunków. Porównania homo sapiens z innymi gatunkami nalezy stosować dość ostrożnie, myślę. Oczywiście - nauczona doświadczeniem - oświadczam, że to czy porównujesz ludzi do wilków to tylko Twój wybór i oczywiście wszyscy go muszą szanować ;-) :lol: :lol: agnieszkakusi19-02-2009, 06:55specjalnie dla JoShi :D bobiczek19-02-2009, 06:57Natura działa tak że gdy ma byc suchy rok, bociany zostawiają w gnieździe tylko jedno, najsilniejsze pisklę. Reszta jest wyrzucana z gniazda. I bocian nie pozwala sobie na egoizm, że a co mi tam, wychowam dwa cherlawe. Wtedy żadne nie przezyje lotu w jesieni. I znow prośba aby nie pisać, że jestem za eliminacją niepełnosprawnych. Bo to nie są moje prywatne poglądy. To tylko opisanie praw natury. prosić możesz - ale i tak dostaniesz za swoje. A tak w temacie - to chyba właśnie ta róznica między homo sapiens rozumnym z uczuciami wyższymi, czyni tę róznicę niewielką, jednak "prawie - to prawie jak Żywiec" Mój przyjaciel tez poświęcił zycie - 2 zmiany z małzonka całe lata. Jeden jechał do szkoły specjalnej, odbierał, gotował obiad, spał szedł na nocki przez całe lata. Ona ma dzisiaj 30 kilka lat. Kochaja ja mocno, choć nie jest córcią mądrą i dobrą. Ma porażenie i zespół padaczkowy. Ale ma uczucia, gra w bierki, jeździ z nimi na wycieczki i chyba cieszy sie życiem jak i my. A ocena - masz rację - zostawmy na boku. Nie nam oceniać innych i ich życie - choć z racji tego że to mój nie kolega a przyjaciel - mam jakis szczególny szacunek do nich za poświęcenie. Mam i innego (znajomego z pracy) który swoje dziecko oddał od razu do Caritasu. Oczywiście przy kawce znaleźli sie durnie którzy wystawili mu za to cenzurkę odpowiednią. Ja - znając sytuację tego kumpla nigdy , powtarzam nigdynie odważyłbym sie nawet wdawać w dyskusje na ten temat. Howk bobiczek19-02-2009, 07:04Acha, nie dodałem że ten kumpel ma tez córę zdrową, został dziadkiem niedawno i jakos spełniony jest w życiu - i nigdy na los nie narzekał - a znam go lat ostatnich 20 :) I dlatego ja Boga nigdy w życiu o nic nie proszę - a tylko mu dziekuje za to co mam agnieszkakusi19-02-2009, 07:07ja mam znajomego, który został ojcem w wieku prawie 50 lat, a trzy miesiące później dziadkiem i jest przeszczęśliwy :D Dostałam cynk, że link, który zmaieściłam to tylko klepsydra, a tam ma być gra :roll: jak to się u Was otwiera retrofood19-02-2009, 07:36A ja mam trochę inne zdanie niż Ty Retro. Bo uważam, że to, iż my nie zabijamy naszych chorych i niepełnosprawnych jak to czynią zwierzęta, to własnie MĄDROŚC ewolucji, a nie odejście od niej. To jest możliwe Bo właśnie to, że mamy uczucia wyższe wykształciła w nas ewolucja, a stało się to po to, abyśmy naszego społeczeństwa nie rozwalili w drzazgi. gatunek tak inteligentny jak homo sapiens mógłby to zrobić w pięć minut, gdyby nie wzbraniały mu tego normy, nieobowiązujące u innych gatunków. jak wyzej, to znaczy - to mozliwe Porównania homo sapiens z innymi gatunkami nalezy stosować dość ostrożnie, myślę. Oczywiście - nauczona doświadczeniem - oświadczam, że to czy porównujesz ludzi do wilków to tylko Twój wybór i oczywiście wszyscy go muszą szanować ;-) :lol: :lol: nie, nie, to NIE JA porównuję. Spróbuj ocenić to z punktu widzenia tych osób, tak jak zaproponowałem. JA tu nic nie porównuję. Ja tylko zaproponowałem podejście do tematu z tej strony, a nie wyraząłem moją prywatną opinie. Stokrotka19-02-2009, 07:39Retro, jabyś sobie poczytał trochę wyżej fragment dyskusji z moim aktywnym udziałem, to byś wiedział, o co mi chodziło w tym ostatnim akapicie ;-) retrofood19-02-2009, 07:50A ocena - masz rację - zostawmy na boku. Nie nam oceniać innych i ich życie - choć z racji tego że to mój nie kolega a przyjaciel - mam jakis szczególny szacunek do nich za poświęcenie. Mam i innego (znajomego z pracy) który swoje dziecko oddał od razu do Caritasu. Oczywiście przy kawce znaleźli sie durnie którzy wystawili mu za to cenzurkę odpowiednią. Ja - znając sytuację tego kumpla nigdy , powtarzam nigdynie odważyłbym sie nawet wdawać w dyskusje na ten temat. Howk No i widzisz, ze mamy podobne poglądy? Ja po prostu zbyt długo tułam sie po tym świecie, żeby pozwalać sobie na ocenę takich postępowań, obojętnie czy postępują tak czy inaczej. Ja jestem sobą, nie siedzę w niczyjej skórze i nie znam wszystkich motywów postępowania. To jak mógłbym oceniać? W literaturze jest mnóstwo opisanych przypadków, kiedy matka porzuca swe dziecko, bo nie widzi mozliwości jego wykarmienia. Najbardziej znany przypadek, to dziecię w koszu na brzegu Nilu, które znalazła córka faraona. Jak trzeba byc zrozpaczonym, żeby podjąć taką decyzję? A taką decyzję oceniają syci i wypoczęci ludzie, którzy po latach o tym czytają. Dlatego sam nie ważę się wystawiać cenzurek. retrofood19-02-2009, 07:55Retro, jabyś sobie poczytał trochę wyżej fragment dyskusji z moim aktywnym udziałem, to byś wiedział, o co mi chodziło w tym ostatnim akapicie ;-) Czytam, czytam. a w ogóle, to Twoja opinia: Bo właśnie to, że mamy uczucia wyższe wykształciła w nas ewolucja, a stało się to po to, abyśmy naszego społeczeństwa nie rozwalili w drzazgi. gatunek tak inteligentny jak homo sapiens mógłby to zrobić w pięć minut, gdyby nie wzbraniały mu tego normy, nieobowiązujące u innych gatunków. mogłaby stanowić motto tej dyskusji. specjalnie dla JoShi :D Normalnie bomba. Dzięki... Dostałam cynk, że link, który zmaieściłam to tylko klepsydra, a tam ma być gra :roll: jak to się u Was otwiera Cierpliwość jest cnotą. Gra się u mnie uruchamia. agnieszkakusi19-02-2009, 08:20no u mnie też od razu się otwiera, ale dostałam pw, że u kogoś strasznie długo. Dlatego spytałam :D A ocena - masz rację - zostawmy na boku. Nie nam oceniać innych i ich życie - choć z racji tego że to mój nie kolega a przyjaciel - mam jakis szczególny szacunek do nich za poświęcenie. Mam i innego (znajomego z pracy) który swoje dziecko oddał od razu do Caritasu. Oczywiście przy kawce znaleźli sie durnie którzy wystawili mu za to cenzurkę odpowiednią. Ja - znając sytuację tego kumpla nigdy , powtarzam nigdynie odważyłbym sie nawet wdawać w dyskusje na ten temat. Howk (...) W literaturze jest mnóstwo opisanych przypadków, kiedy matka porzuca swe dziecko, bo nie widzi mozliwości jego wykarmienia. Najbardziej znany przypadek, to dziecię w koszu na brzegu Nilu, które znalazła córka faraona. (...) W tej historii akurat motywy były inne... :roll: Weszłam radośnie w ten watek, bo myślałam, że dalej jest o dzieciach i o psach czy tam kotach. Niestety to co tutaj przeczytałam poraziło mnie, na miejscu ludzi którzy maja niepełnosprawne dzieci, modliłbym się aby takich ludzi na swojej drodze nie spotykać. W szczegóły się wdawać nie będę, mama tylko nadzieję, ze Forumowa Kapituła Moralności i Poprawności Wypowiedzi , zajmie się tym tematem i niektórzy dostaną bany. Dostałam cynk, że link, który zmaieściłam to tylko klepsydra, a tam ma być gra :roll: jak to się u Was otwiera Cierpliwość jest cnotą. 1. cynk był ode mnie :) 2. nie mam cnoty :o :wink: bobiczek19-02-2009, 09:52(...) W literaturze jest mnóstwo opisanych przypadków, kiedy matka porzuca swe dziecko, bo nie widzi mozliwości jego wykarmienia. Najbardziej znany przypadek, to dziecię w koszu na brzegu Nilu, które znalazła córka faraona. (...) W tej historii akurat motywy były inne... :roll: słusznie, to instynkt macierzyński 100% był , ratować swoje dziecko za wszelką cenę......... Dzieci to sens. Czasem siadamy z mężem i patrzymy na te cuda. Wzięło się toto znikąd, zmieniło życie, wprowadziło radość, energię, słońce. Pewnie bez nich też by jakoś było. Siedzielibyśmy teraz na Sycylii i nie myśleli o budowie domu tylko o winie na wieczór... i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło i jak bardzo to wszystko smutne. A kota, owszem, lubię :wink: bobiczek19-02-2009, 10:05A wracając do tematu u podstaw - polecam wszystkim paniom (panom zresztą też) niesamowity film "Życie jest piękne" Roberta Benigniego, jeden z piękniejszych i mądrzejszych jakie w życiu widziałem. Tam jest pokazana moc jaka drzemie w ojcach :) I zapamiętałem też jedną wypowiedź kiedyś ojca, który opowiadał jak wyjeżdżał w podróż służbową na kilka dni, wsiadł w autobus, a jego 8-letni syn biegł za tym autobusem i machał mu ze wszystkich sił do samego końca, do momentu aż nie mógł już autobusu dogonić. Powiedział że to była jedna z piękniejszych chwil w jego życiu - i ja się z nim zgadzam całkowicie - wiecie dlaczego, prawda? Bobiczku, film oglądałam, ale mam szczęście, że u mojego boku jest mąż i wspaniały tata... Ale uwierz, że kochające mamy też się zdarzają :lol: bobiczek19-02-2009, 10:35Bobiczku, film oglądałam, ale mam szczęście, że u mojego boku jest mąż i wspaniały tata... Ale uwierz, że kochające mamy też się zdarzają :lol: gratuluję wyboru filmu i wyboru męża :D (bez najmniejszej drwiny było) 8) retrofood19-02-2009, 10:51Bo właśnie to, że mamy uczucia wyższe wykształciła w nas ewolucja, a stało się to po to, abyśmy naszego społeczeństwa nie rozwalili w drzazgi. gatunek tak inteligentny jak homo sapiens mógłby to zrobić w pięć minut, gdyby nie wzbraniały mu tego normy, nieobowiązujące u innych gatunków. wracam do tego stwierdzenia, bo ono jest ciekawe. nie tak dawno grupa amerykańskich uczonych wysunęła tezę, że homo sapiens uzyskał taki sukces ewolucyjny, dlatego, ze jego przodek, który zszedł z drzew na sawannę zaczął dzielić się zywnością z innymi członkami stada. Było to wbrew dotychczasowym doświadczeniom ewolucyjnym, które nakazywały najeść się samemu i najwyżej nie dbac o resztki pokarmu. Otóż przodek człowieka uznał, że jednak dzielenie się będzie bardziej korzystne, a jego późniejsze losy to potwierdzają. Otóż amerykańcy dolozyli też do tej tezy stwierdzenie, że obecnie homo sapiens odchodzi własnie od tego zachowania stając się coraz bardziej egoistyczny, i obserwowane dzisiaj ogromne rozwarstwienie pomiędzy bogatymi i biednymi może w niedalekiej zagrozić samymi podstawami istnienia ludzkości. Dlatego Stokrotko możesz mieć rację. krzycha16a19-02-2009, 12:06Dzieci to sens. Czasem siadamy z mężem i patrzymy na te cuda. Wzięło się toto znikąd, zmieniło życie, wprowadziło radość, energię, słońce. Pewnie bez nich też by jakoś było. Siedzielibyśmy teraz na Sycylii i nie myśleli o budowie domu tylko o winie na wieczór... i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło i jak bardzo to wszystko smutne. A kota, owszem, lubię :wink: I ja się z tym zgadzam :D Jedynie kota zamieniłabym na psa....tzn owszem, lubię ale..psa :wink: piterazim19-02-2009, 12:13ale macie problem - ktoś nie chce, to nie ma dzieci - ktoś chce to ma dzieci - ktoś nie chce, to ..... i tak może mieć :wink: nie czarujmy się w(y)padki chodzą po ludziach wolny wybór w najgorszym wypadku czyjeś geny zostaną usunięte z ogólnej puli :) krzycha16a19-02-2009, 12:15ale macie problem - ktoś nie chce, to nie ma dzieci - ktoś chce to ma dzieci - ktoś nie chce, to ..... i tak może mieć :wink: nie czarujmy się w(y)padki chodzą po ludziach wolny wybór w najgorszym wypadku czyjeś geny zostaną usunięte z ogólnej puli :) :D :wink: Zopafisa19-02-2009, 12:16Dzieci to sens. Czasem siadamy z mężem i patrzymy na te cuda. Wzięło się toto znikąd, zmieniło życie, wprowadziło radość, energię, słońce. Pewnie bez nich też by jakoś było. Siedzielibyśmy teraz na Sycylii i nie myśleli o budowie domu tylko o winie na wieczór... i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło i jak bardzo to wszystko smutne. A kota, owszem, lubię :wink: i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło wg mnie to najważniejsze slowa z tych 4 stron i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło wg mnie to najważniejsze slowa z tych 4 stron zdanie to jest absolutnie prawdziwe w odniesieniu do obu zwalczających się obozów :D :lol: :lol: :lol: jarkotowa19-02-2009, 12:43U mnie w rodzinie stało się tak, że po 7 latach bycia razem - zrobili sobie od siebie przerwę. Robią piękne kariery (naprawdę, super idą do przodu) ale mieli tylko koty. I wiem dobrze że samiec chciał miec bardzo - samica nie chciała słyszeć. Więc się zastanawiam - czy aby nie miało to wpływu na decyzje podjętą o rozstaniu. Jeżeli poszuka sobie kobiety która będzie z nim miała dziecko - wcale sie nie zdziwię. A wydawałoby się że instynkt macierzyński u samca powinien być o wiele mniejszy i bardziej przytłumiony, a tu widzicie - zonk ! Jak u moich znajomych. On chciał, ona nie - bo nie gotowa, bo doktorat, bo praca naukowa. Po 8 latach się rozwiedli z tego powodu. On - nie wiem, kontakt się urwał. Ona - drugi raz wyszła za mąż. Ma 2 miesięczną córkę. Habilitacja może poczekać. ewuniamiii19-02-2009, 13:28:roll: Może Ona nie była gotowa na dzieci z Tym mężczyzną Siedzielibyśmy teraz na Sycylii i nie myśleli o budowie domu tylko o winie na wieczór... i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło i jak bardzo to wszystko smutne. Zastanawiam się tylko, ile osób siedziało wtedy na Sycylii, pijąc wino i podziwiając zachód słońca, trzymając się za ręce i myślało sobie "gdybyśmy zdecydowali się wtedy na dziecko nie mielibyśmy świadomości, co nas ominęło". :lol: ewuniamiii19-02-2009, 13:40:roll: retrofood19-02-2009, 13:50ale macie problem - ktoś nie chce, to nie ma dzieci - ktoś chce to ma dzieci - ktoś nie chce, to ..... i tak może mieć :wink: nie czarujmy się w(y)padki chodzą po ludziach wolny wybór w najgorszym wypadku czyjeś geny zostaną usunięte z ogólnej puli :) gorzej jak ogólna pula bedzie chudnąć coraz bardziej retrofood19-02-2009, 13:52Siedzielibyśmy teraz na Sycylii i nie myśleli o budowie domu tylko o winie na wieczór... i nawet nie mięlibyśmy świadomości, co nas ominęło i jak bardzo to wszystko smutne. Zastanawiam się tylko, ile osób siedziało wtedy na Sycylii, pijąc wino i podziwiając zachód słońca, trzymając się za ręce i myślało sobie "gdybyśmy zdecydowali się wtedy na dziecko nie mielibyśmy świadomości, co nas ominęło". :lol: przecież to wszystko to jest ważne tylko do 21. grudnia 2012.... Staram się nigdy nie negowac wyborów innych ludzi ale nie zawsze rozumiem ich wybór. Prawda jest taka że nie każdy powinnien byc rodzicem jak i taka że nie każdy tym rodzicem może byc. Mam dwójkę. Pierwsze dziecko chciane choc wpadka (bo może jeszcze za wcześnie). Drugie długa i wyboista droga okupiona wieloletnim leczeniem dwoma poronieniami, laparoskopią i tysiącem badań. Leczenie oczywiście prywatne , kupa kasy za którą mogłabym wyjechac na wakacje moich marzeń. Podczas leczenia poznałam mnóstwo osób walczących z niepłodnością i jest ich w Polsce coraz więcej. Ktoś powie miałas jedno to niepłodnośc nie powinna bolec. Bolało jak cholera. Po tym wszystkim nie rozumiem ( i uważam że mam prawo nie rozumiec) ludzi, którzy mogą miec ale nie chcą. Nie neguje ich wyborów ale nie rozumiem. Zopafisa, ale to ja mam prawa autorskie do tych najważniejszych słów :lol: :lol: :lol: :wink: Dopiero od kiedy dzieci się u nas pojawiły, mogę stwierdzić, że moje życie było by bez nich o wiele uboższe. Przedtem też byłam szczęśliwa, bo nie wiedziałam co tracę. Dodam tylko, że dla mnie miały nieco inny sens. Po prostu nie posiadając tej świadomości przeżyłabym całe życie szczęśliwie. Dzieci nie są jedyną receptą na szczęście. A ja sorki, nie pojmuję jak można mieć dzieci nie chcąc ich. Moi znajomi cierpią, bo chcą mieć dzieci i nie mogą. Ci, którzy nie chcą mieć - nie mają. Nie wiem, czy żałują gdy jest za późno, czy nie. Ale kwestia jest dziecko - mimo, że nie chcięliśmy - to jest chyba z jakiejś poprzedniej epoki, znaczy się słyszałam że kiedyś tak było, ale osobiście nie spotkałam rówieśnika z podobnym problemem. malgosia002320-02-2009, 08:11a dla mnie nie ważne jest czy chcieli dziecko czy nie. Jak jest to powinno sie zrobić wszystko aby było kłana sie odpowiedzialność za drugiego człowieka. 8) Tak naprawde to po każdym bzykanku moze powstać słodkie dzieciatko :lol: :wink: Jak powszechnie wiadomo antykoncepcja również zawodzi A ja sorki, nie pojmuję jak można mieć dzieci nie chcąc ich. Moi znajomi cierpią, bo chcą mieć dzieci i nie mogą. Ci, którzy nie chcą mieć - nie mają. Nie wiem, czy żałują gdy jest za późno, czy nie. Ale kwestia jest dziecko - mimo, że nie chcięliśmy - to jest chyba z jakiejś poprzedniej epoki, znaczy się słyszałam że kiedyś tak było, ale osobiście nie spotkałam rówieśnika z podobnym problemem. Myślisz, że ktoś Ci powie, że to "wpadka była", oj naiwności. Dziś już nawet 12 latek z 15 latką mieli 'zaplanowane" dziecko :o :o , bo przeciez oni nie mogą popełnić zupełnie ludzkiego błędu, wszystkich tylko nie ich mogla antykoncepcja zawieść. Obłuda i udawanie,że tak miało być, bo inaczej przypięta zostanie etykietka, ciemnogrodu, mocherostwa i nieudacznictwa. Tak jakby dziecko nieplanowane, było karą niebios. Zawsze były, są i będą "nieplanowane" dzieci, pytanie tylko nieplanowane = niechciane. Żeby nie być źle zrozumianą, dzieci nie-planowane, to coś innego niż dzieci nie chciane. Z planami, to wiadomo,że różnie bywa, :) , czesc ludzi do dziecka musi dojrzec ozeniłem sie w wieku 26 lat było dobrze, wakacje na Sycylii :lol: (pod namiotem i z przejazdem tam i z powrotem ... pociagiem), wakacje w Hiszpanii, kwestie dziecka traktowałem tak: "mnie to jest obojetne, ale skoro żona chce to tak moze gdzies koło 30-tki". Tak tez sie stało, na 30-tke pojawił sie pierworodny. Po 2 latach, gdzie skonczyły sie nocne pobudki, gdy syn zaczal przesypiac cała noc w swoim pokoju a my mielismy ponownie wieczory dla siebie nie dawało nam to tyle radosci co wczesniej. Zaczelismy odczuwac jakies poczucie pustki. Od 19 do 7 rano cisza - tak jakos dziwnie. Wtedy zakiełkowała mysl o drugim dziecku, zbiegło sie to z pczatkiem budowy wiec człowiek troche był "rozkojarzony", ale gdy panowie zalali strop wzielismy sie do roboty. Nalezymy do tej grupy szczesciazy co im raz wystarczy by spłodzic potomka :oops: Teraz córcia ma 9 miesiecy a ja "pluje sobie w brode", z gdyby pierwsze miec zaraz po slubie, drugie koło 30-tki to teraz mogłbym mic trzecie. Wszystkie wakacyjne wyjazdy wydaja sie teraz g....o warte i bez mrugniecia oka zamieniłbym j na klejnego potomka. Ale coż, podobno faceci spod znaku Wodnika dojrzewaja dopiero kolo 35 roku zycia. bobiczek20-02-2009, 16:04Wszystkie wakacyjne wyjazdy wydaja sie teraz g....o warte i bez mrugniecia oka zamieniłbym j na klejnego potomka. . a widzisz - błąd!!!! Ja z moimi zacząłem wyjeżdżać jak mieli jeden 3 a drugi 4 latka. Wypuściliśmy się do Italii przyczepą kempingową z Niewiadowa starą i "dużym fi(u)atem". A potem co rok zawsze gdzieś indziej, coraz większymi przyczepami i samochodami. I tak aż do momentu , kiedy przestało im się chcieć jeździc i zwiedzać ze "starymi". Tak że pamietaj - z niczego nie musisz rezygnować, tylko przerwę mała sobie zrobisz (na czas budowy akurat) :D Wszystkie wakacyjne wyjazdy wydaja sie teraz g....o warte i bez mrugniecia oka zamieniłbym j na klejnego potomka. . a widzisz - błąd!!!! Ja z moimi zacząłem wyjeżdżać jak mieli jeden 3 a drugi 4 latka. Wypuściliśmy się do Italii przyczepą kempingową z Niewiadowa starą i "dużym fi(u)atem". A potem co rok zawsze gdzieś indziej, coraz większymi przyczepami i samochodami. I tak aż do momentu , kiedy przestało im się chcieć jeździc i zwiedzać ze "starymi". Tak że pamietaj - z niczego nie musisz rezygnować, tylko przerwę mała sobie zrobisz (na czas budowy akurat) :D Bobiczek, chyba wystapił błąd przekazu lub odbioru, autor chyba miał co innego na myśli :lol: :lol: a może ja źle interpretuję :oops: , choc po rozmowach z Pluszkiem, to ja śmię wątpić,że On rezygnuje z wyjazdów z powodu dzieci :lol: bobiczek20-02-2009, 16:39Nie ma błędu przekazu, czytam uważnie bardzo. Odnoszę sie do poczatku i do końca wypowiedzi. Kiedyś hiszpania, namiot - teraz wiem że nie rezygnuje, ale że w kontekście dzieici to tamto nieważne. Nieprawda - tamto ważne było. Ale można tak zorganizować, żeby niczego nie starcić z tego co było przed zieckiem - a nawet więcej można mieć ( jak ja AquaPark, jakies Legolandy Safarii Parki inne gdzie w życiu bym nie był gdyby nie dzieci........bo mnie nie ciągnęło w tamte strony. A potem nigdy nie żałowałem) :D facet ma dlugo czas.. 8) 8) 8) ..moj ojciec ostatnie splodzil w wieku 45 lat.....dzis dobiega 60 tki i ma 15 letnia core ....ale kobiety maja mniej czasu .........i to jest jedyna sprawa w ktorej powinny byc egoistyczne ....:)...bo czasu nikt nie zwroci ... :P :wink: Trzeba jeszcze mieć czas wychować dzieci. Nigdy nie wiadomo, jak długo zdrowie posłuży. Statystyka mówi, że panowie żyją krócej, więc i oni wbrew pozorom tego czasu nie mają tak dużo, jak im się wydaje. U mnie w rodzinie stało się tak, że po 7 latach bycia razem - zrobili sobie od siebie przerwę. Robią piękne kariery (naprawdę, super idą do przodu) ale mieli tylko koty. I wiem dobrze że samiec chciał miec bardzo - samica nie chciała słyszeć. Więc się zastanawiam - czy aby nie miało to wpływu na decyzje podjętą o rozstaniu. Jeżeli poszuka sobie kobiety która będzie z nim miała dziecko - wcale sie nie zdziwię. A wydawałoby się że instynkt macierzyński u samca powinien być o wiele mniejszy i bardziej przytłumiony, a tu widzicie - zonk ! Jak u moich znajomych. On chciał, ona nie - bo nie gotowa, bo doktorat, bo praca naukowa. Po 8 latach się rozwiedli z tego powodu. On - nie wiem, kontakt się urwał. Ona - drugi raz wyszła za mąż. Ma 2 miesięczną córkę. Habilitacja może poczekać. To nie jest takie proste - mieć dzieci pracując naukowo. Nikt się nie roztkliwia nad kobietą naukowcem, która nie wyrobiła się w terminie ze zrobieniem następnego stopnia naukowego, bo urodziła dziecko. Mija termin i dostaje się wypowiedzenie. Nie znam żadnej kobiety-naukowca, która miałaby więcej niż dwójkę dzieci - zwykle jedno dziecko. Pewnie jeszcze gorzej będzie, jeśli wejdzie w życie wymóg mobilności kadry akademickiej. Co ciekawe - na moim kierunku w skali ogólnopolskiej 90% studentów to dziewczyny, wśród adiunktów - mniej więcej 50%, a wśród profesorów kobiety to rodzynki w cieście. Tylko nie mówcie, że pewnie są mniej ambitne :( retrofood20-02-2009, 18:13Monogamia to bujda ... Można by tu się zastanowić, czy to nie jest tak, że kobiety na stałych partnerów szukają podobnych do siebie mężczyzn, ale skok w bok robią już z tymi odmiennymi. Dzisiaj dobrze rozumiemy logikę samców, którym poligamia zapewnia ilościowy sukces reprodukcyjny bez potrzeby inwestowania w potomstwo. A poligamia samic ciągle się naukowcom wymyka. Być może samicom chodzi o genetycznie zróżnicowane potomstwo? Na to wskazują badania pokazujące, że kobiety najczęściej zdradzają, kiedy są w płodnej fazie cyklu. Z ewolucyjnego punktu widzenia - polują wtedy na najbardziej wartościowe geny. Ciekawy artykul... Aczkolwiek mysle ze oprocz biologii ludzie maja jeszcze rozne inne aspekty typu, emocje, wiara, rodzina. To co czyni nas ludzmi to nie tylko biologia. Nie lubie jak porownuje sie mnie do małpy. Szczegolnie mowiac ze ma wieksze co nie co ;) Tak czy inaczej taki artykul jak dla mnie, ma zachecic do tego zebym jednak poszukal sobie jakiejs innej ciekawej czlekoksztaltnej partnerki, bo w koncu jest to naukowo uzasadnione. Naukowcy wiele razy sie juz mylili, zaden sie nie przyzna do bledu, albo przyzna sie po cichu. Dlatego zostane z moja zona do konca.. i dluzej.. retrofood22-02-2009, 10:32Ciekawy artykul... Aczkolwiek mysle ze oprocz biologii ludzie maja jeszcze rozne inne aspekty typu, emocje, wiara, rodzina. To co czyni nas ludzmi to nie tylko biologia. Nie lubie jak porownuje sie mnie do małpy. Szczegolnie mowiac ze ma wieksze co nie co ;) Tak czy inaczej taki artykul jak dla mnie, ma zachecic do tego zebym jednak poszukal sobie jakiejs innej ciekawej czlekoksztaltnej partnerki, bo w koncu jest to naukowo uzasadnione. Naukowcy wiele razy sie juz mylili, zaden sie nie przyzna do bledu, albo przyzna sie po cichu. Dlatego zostane z moja zona do konca.. i dluzej.. Kaziu Marcinkiewicz też tak mówił, ba, nawet więcej mówił. :D [quote=Xiff]Ciekawy artykul... Aczkolwiek mysle ze oprocz biologii ludzie maja jeszcze rozne inne aspekty typu, emocje, wiara, rodzina. To co czyni nas ludzmi to nie tylko biologia. Nie lubie jak porownuje sie mnie do małpy. Szczegolnie mowiac ze ma wieksze co nie co ;) Tak czy inaczej taki artykul jak dla mnie, ma zachecic do tego zebym jednak poszukal sobie jakiejs innej ciekawej czlekoksztaltnej partnerki, bo w koncu jest to naukowo uzasadnione. Naukowcy wiele razy sie juz mylili, zaden sie nie przyzna do bledu, albo przyzna sie po cichu. Dlatego zostane z moja zona do konca.. i dluzej.. Kaziu Marcinkiewicz też tak mówił, ba, nawet więcej mówił. :D[/quote w tej grupie też Robert Korzeniowski ,też mu się teoria z praktyką rozlazła :-? coz.. jak mi sie rozjedzie to dam wam znac.. na dzien dzisiejszy nie planuje i moze to mi pozwoli zanizyc wasze statystyki.. Poza tym marcinkiewicz nie jest dla mnie jakims autorytetem.. korzen tez nie.. wiec nie zamierzam brac przykladu... magpie10122-02-2009, 11:02Ogladajac wczoraj sikse Marcinkiewicza zujaca gume stwierdzilam, ze jego byla zona po obejrzeniu tego materialu moze czuc satysfakcje, bo ta panienka do piet jej nie dorasta. siksa pewnie tak mysli o exzonie :) magpie10122-02-2009, 11:13Gdybym byla facetem to wstyd by bylo mi sie z nia pokazywac w miejscach publicznych. Sluchajac wczoraj jej krotkiej wypowiedzi zastanawiam sie o czym oni ze soba rozmawiaja (jesli w ogole rozmawiaja), bo dla mnie to ona reprezentowala poziom 14 latki, zero inteligencji, blyskotliwosci, elegancji, a nasz byly premier myslalam, ze ma lepszy gust. No ale o gustach sie nie dyskutuje. do rozmawiania to mial zone... jak widac.. Gdybym byla facetem to wstyd by bylo mi sie z nia pokazywac w miejscach publicznych. Sluchajac wczoraj jej krotkiej wypowiedzi zastanawiam sie o czym oni ze soba rozmawiaja (jesli w ogole rozmawiaja), bo dla mnie to ona reprezentowala poziom 14 latki, zero inteligencji, blyskotliwosci, elegancji, a nasz byly premier myslalam, ze ma lepszy gust. No ale o gustach sie nie dyskutuje. Widocznie chodzi tylko o sex :D :wink: pozdrawiam TINEK retrofood22-02-2009, 12:20coz.. jak mi sie rozjedzie to dam wam znac.. na dzien dzisiejszy nie planuje i moze to mi pozwoli zanizyc wasze statystyki.. Poza tym marcinkiewicz nie jest dla mnie jakims autorytetem.. korzen tez nie.. wiec nie zamierzam brac przykladu... to był żart, nikt tu nic nie sugeruje... Gdybym byla facetem to wstyd by bylo mi sie z nia pokazywac w miejscach publicznych. Sluchajac wczoraj jej krotkiej wypowiedzi zastanawiam sie o czym oni ze soba rozmawiaja (jesli w ogole rozmawiaja) Widocznie chodzi tylko o sex :D :wink: przy zmianie żony ZAWSZE chodzi o seks :wink: raczej nie o inteligencję .... niezła dupa każdemu zakręci w glowie ... niektórzy faceci, którzy sa ze swoimi jedynymi partnerkami do późnej starości sami przed soba sie nie chca przyznac, że mieliby ochote na odmiane ..... a ci, którzy maja na to nieprzebrana ochote po prostu to robią. A na niektórych trendy to wymuszaja - i to jest najbardziej przykre, bo zakochanie w malolacie jeszcze bym potrafiła zrozumiec .... Gdybym byla facetem to wstyd by bylo mi sie z nia pokazywac w miejscach publicznych. Sluchajac wczoraj jej krotkiej wypowiedzi zastanawiam sie o czym oni ze soba rozmawiaja moja droga, faceci sie nigdy nie wstydza kobiety pieknej i mało inteligentnej .... bo wiedza, że zdobycie pieknej i inteligentnej graniczy z cudem, więc ciesza sie, że przynajmniej "polowe " mają (oczywiście w kontekście tego, że nie da sie zaszpanować baaaardzo inteligentnym brzydactwem) ... no ! tera wiesz ? :D ...wiekszość ma tylko kompromisy pomiedzy proporcjami pomiędzy pieknościa a inteligencja .... prosze sie tu nie dowartosciowywac kosztem plci mniej pieknej... ale za to jak inteligentnej ;) alez ja tak potrzebuje dowartościowania !!!! :D :D :D coz.. jak mi sie rozjedzie to dam wam znac.. na dzien dzisiejszy nie planuje i moze to mi pozwoli zanizyc wasze statystyki.. Poza tym marcinkiewicz nie jest dla mnie jakims autorytetem.. korzen tez nie.. wiec nie zamierzam brac przykladu... I tak trzymać-szacunek :D Ogladajac wczoraj sikse Marcinkiewicza zujaca gume stwierdzilam, ze jego byla zona po obejrzeniu tego materialu moze czuc satysfakcje, bo ta panienka do piet jej nie dorasta. Młoda albo jest o bardzo małym rozumku ,wiedząc,że kamery mogą być włączone pajacuje jak by się znajdowała w budce robiącej automatyczne fotki , albo wprost przeciwnie .. Młoda albo jest o bardzo małym rozumku ale za to ma gorące serce .... (ha ha ha) A co do stwierdzenia przyznajcie sie do tego - że tak jest wygodniej, lepiej, teraźniej.....no i wybór jest taki bez problemu. Praca , wygodnictwo albo inaczej - jest luźniej I że macierzyństwo i jego konsekwencje coraz bardziej Was kobiety przersasta, .... dawniej nie znano antykoncepcji, to nawet jak jakis odsetek kobiet nie miał ochoty na macierzyństwo, to i tak zostawał matkami .... chyba, że nie miały nigdy chlopa to i dzieci nie miały. Albo jak nie mogły z przyczyn zdrowotnych to nie miały. A teraz jest wolność wyboru i na nic sie zdadzą perswazje, że trzeba, że wypada, że to obowiązek, że to szczęście ..... Równowaga i tak jest, bo inne chetne kobiety rodza więcej dzieci. Nie nalezy ich ani potepiac, ani współczuc ani pochwalać. Jedna jest blond, druga ruda, trzecia czarna ...... Jedna chce, druga nie chce, trzecia nie może .... Ja jestem tolerancyjna i akceptuję osobiste wybory. Ale jakby tak moja synowa nie chciała miec dzieci to bym płakała ..... a co tam ! Nie dałabym jej życ !!! Niechby sobie zyła sama z psem albo kotem a nie z moim synem !!! :evil: Z tego wniosek, że wszystko jest do zaakceptowania dopóki nie dotyczy nas osobiście ..... Hmmmm może nie będzie tak źle :wink: retrofood22-02-2009, 16:01Ale jakby tak moja synowa nie chciała miec dzieci to bym płakała ..... a co tam ! Nie dałabym jej życ !!! Niechby sobie zyła sama z psem albo kotem a nie z moim synem !!! :evil: Proponuję powrót do pierwszej strony i poczytanie co synowe myslą o takich teściowych... :D wiem co myslą ! wredna, wtracająca sie ciagle, zlosliwa stara łupa ! :D :D :D ale ja taka nie jestem :D zeby tylko dzieciatko bylo to z reszta dam na luz ! retrofood22-02-2009, 17:04wiem co myslą ! wredna, wtracająca sie ciagle, zlosliwa stara łupa ! :D :D :D ale ja taka nie jestem :D zeby tylko dzieciatko bylo to z reszta dam na luz ! obiecanki... :D Powered by vBulletin™ Version Copyright © 2022 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved. Spolszczenie: - Polski support vBulletin
Nie kocham swojego dziecka. Nigdy nie chciałam drugiego dziecka, chciałam oddać do adopcji, wrócić do aktywności zawodowej (starsza córka idealnie nadaje sie do żłobka) ale mąż sie nie zgodził. A wiec urodziłam, jest i nic do niej nie czuje, chyba ze niechęć. Meczy mnie takie życie. Mąż twierdzi ze mam depresje poporodowa.
Są matkami dzieci wyczekiwanych i... nie planowanych. Chłopców i dziewczynek. Spokojnych i cichych, lub małych rozrabiaków. Wszystkie je łączy jedno; głęboko skrywana niechęć do swojego dziecka... Beznadziejna matka Wiele razy słyszały, że macierzyństwo to najpiękniejsze, co może się kobiecie przytrafić. Że tylko na tym polu kobieta może czuć się w stu procentach szczęśliwa i zaspokojona. Potem długo przygotowywały się do najważniejszej roli w życiu, czytały poradniki, kompletowały wyprawkę... aż wreszcie przyszedł moment rozwiązania i rozczarowania: "Razem z mężem staraliśmy się o dziecko dwa lata. Gdy już wiedziałam, że jestem w ciąży, poczułam się, jakbym wygrała szóstkę w lotto. Cała rodzina wokół mnie skakała, wszyscy dbali o to, bym zdrowo donosiła ciążę. Kłopoty zaczęły się w piątym miesiącu, trafiłam do szpitala i tam przeleżałam już do końca. Po porodzie czułam ulgę, że nie muszę już spędzić kolejnych tygodni w szpitalu, tylko wyjdę po trzech dniach. Trochę przeszkadzał mi ból. O dziecko nie pytałam, położne same przywiozły do karmienia, pokazywały, co i jak, ale nie rozumiały, że ja chce odpocząć! W domu było jeszcze gorzej. Zaraz pojawiły się moja mama i teściowa, każda musiała pokazać mi, jak się noworodka trzyma i jak kąpie, jak przewija... Niedługo Ala skończy 2 latka. Uśmiecham się do niej, ale jest to uśmiech wymuszony. Czytam jej i bawię się z nią, ale w tym samym momencie myślę, że jest to strata czasu. Drażni mnie jej płacz, jej humory i fochy. Nie mam cierpliwości, gdy upiera się, że sama zje serek, wpadam w szał, gdy ubrudzi coś jedzeniem... Najgorsze jest jednak to, gdy widzę, jak wszyscy wokół z mężem na czele mają z małą lepszy kontakt. A może tylko lepiej niż ja udają..." Beznadzieja matka. Choć trudno w to uwierzyć, ale podobnie opisane przypadki wcale nie należą do rzadkości. Gdzie je można znaleźć? Na forum dla matek, które nie potrafią pokochać własnych dzieci! Dlaczego internet? "Czułam się jak żywy inkubator", "Jestem niewolnicą własnego dziecka"- te i podobne komentarze nietrudno znaleźć w sieci. Kiedyś były one skrzętnie ukrywane przez matki, które bały się określenia "wyrodne", dziś kobiety, które dotyka podobny problem łączą się na forach internetowych. Tam, bez obaw, że ktoś może je rozpoznać, dzielą się swoimi przeżyciami i doświadczeniami. Najwięcej wśród anonimowych matek jest oczywiście kobiet, które dopiero debiutują w tej roli. Nie mogąc się pogodzić z nagłą zmianą ról znajdują osoby, które czują dokładnie to, co one. Zaskakujące jest jednak to, że często można też spotkać wpisy kobiet, których dzieci już dawno wyrosły z pieluch, kolek i ząbkowania, które spokojnie przesypiają całe noce i nie sprawiają większych problemów. A to z kolei prowadzi do przerażającego wniosku: wiele kobiet nie potrafi zbudować trwałej więzi z własnym dzieckiem narażając je na wielkie niebezpieczeństwo... Nie tylko baby blues Praca, dom, możliwość odbywania małych i dużych podróży, spotkania ze znajomymi, rozwijanie się...- tak wyglądało ich życie przed macierzyństwem. Co było potem? Ból po cesarskim cięciu, arogancja położnych, rozczarowanie postawą męża, który "musi wyspać się, bo idzie do pracy" i... płacz dziecka. Płacz, bo tylko w ten sposób maluszek sygnalizuje swoje najważniejsze potrzeby: głód, pragnienie, mokrą pieluszkę, ale też bardzo ważną potrzebę bliskości, którą trudno zaspokoić po tym, jak dziecko zmieniło "miejsca zamieszkania" z ciepłego i mokrego wnętrza brzucha mamy na suchy i zimny świat... Nic dziwnego , ze niektóre kobiety potrzebują czasu by wejść w nową rolę. Choćby tyle, by fizycznie dojść do siebie po trudnym i bolesnym nieraz porodzie. Gorzej, gdy baby blues zmienia się podstępnie w depresję poporodową, jednak i na nią są sposoby; dobry specjalista i pomoc bliskich, którzy w nienarzucający niczego sposób potrafią zmobilizować do działania. Pomóc wreszcie może maleństwo, które samym tylko spojrzeniem ufnych oczu potrafi uszczęśliwić i uspokoić matkę. Co jednak, gdy problem wcale nie mija? Instynkt, czyli co? Ojcu wolno nie kochać swojego dziecka. Ojciec może zachowywać się, delikatnie rzecz ujmując, z dystansem wobec pociechy. I nie wzbudza to negatywnej reakcji społeczeństwa. W najlepszym wypadku tatuś, który brzydzi się kupy, nie potrafi nakarmić pociechy, ani nawet uśpić, zmienia się z czasem w kompana zabaw, który poziomem intelektualnym nie raz nie dorównuje swojemu potomkowi... Ale matka? Ona musi mieć instynkt macierzyński! Ma go wpisanego w genach. Dobra matka bezbłędnie rozpoznaje po płaczu, czego oczekuje jej dziecko, bez problemu spełnia też potrzeby malucha, nawet gdy ma on rodzeństwo i budzi się po raz piąty tej nocy. Większość kobiet jakoś sobie radzi z niedoborem snu. Większość uczy się jakoś trudnej sztuki wykorzystywania dla siebie skrawków czasu, jakie daje im doba na własne potrzeby. Ale nie każdy tak potrafi... Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko Szukanie wsparcia na forum dla "wyrodnych matek" to pomysł zły i dobry jednocześnie. Dobry, bo pokazuje, że nie jesteśmy odosobnione z tym problemem, że dotyka on wiele kobiet. Z nastawieniem, że inne osoby zwalczają ten problem, łatwiej sobie z nim poradzimy. Dlatego dziewczyny, które debiutują w roli mamy mogą wejść, pozostawić na forum swój wpis i... zająć się wypracowaniem metody, która pozwoli im ocalić kawałek siebie w rzeczywistości, która diametralnie się zmieniła. Odkąd powiem ich maluszek pojawił się na świecie, wszystkie potrzeby koncentrują się wokół niego. Jest to zjawisko całkiem naturalne, ale... warto poświęcić choćby 15 minut dla siebie, dla pielęgnowania zdrowo pojętego egoizmu. Oczywiście, we wczesnym okresie macierzyństwa najbardziej palącą potrzebą jest wyspanie się. Jednak każdego dnia możemy zrobić coś dla siebie i własnej satysfakcji. Wystarczy niewiele; prysznic z ulubionym żelem, słuchanie audiobooka podczas zabawy z dzieckiem, powrót do dawnych pasji, lub rozwijanie nowych, np. świetnym pomysłem jest fotografia. Dadzą one nam siłę i świadomość, że mamy kawałek "siebie tylko dla siebie", że możemy i mamy prawo do małych przyjemności. Warto czerpać pozytywną energię z internetu, ale... zamiast wchodzić na strony dla matek, które deklarują, że nie kochają swego dziecka, lepiej odnowić kontakty z przyjaciółkami ze szkolnych czasów, które mają dzieci w podobnym wieku. Wymiana czarnych myśli z anonimowymi ludźmi na niewiele się przyda. Proszona o radę osoba, która nas zna, na pewno potrafi podnieść na duchu i wesprzeć i... sprzedać nam swoją receptę na gorsze chwile macierzyństwa. Kim są matki, które twierdzą, że nie kochają własnych dzieci? Czy istnieje idealna Matka- Polka, dzielna i pełna poświęcenia? A może ten obraz należałoby jak najszybciej zdemitologizować, by w porę pomóc bezbronnym dzieciom słabych psychicznie i nie radzących sobie z najmniejszymi problemami matek? Czytaj też: Rozmowa o depresji poporodowej Zdjęcia: Fotolia; tekst: Joanna Bielas / MW Media
  • Сե եмነζωμюቢቸτ
  • Οእист оκулυሾሥ
  • Роβθζушал ባሥсрιዔабዊ
    • Σи чуш оዷимεца ኢул
    • Пыፂቸճ цувኖዝεሯиዋ μιн
    • Σևнሬщаኀοч ጦ ዒጆзጫд
Jest kilka powodów: takie słowa to najprostsza reakcja dziecka na naszą decyzję, związaną zazwyczaj z odmową lub zakazem; dzieci często wyrażają swoje emocje za pomocą mocnych słów, ponieważ brakuje im jeszcze odpowiednich określeń; dziecko chce pokazać, jak jest mu z czymś zwyczajnie źle. „Bez stresu nie ma życia. 45 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 11201 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 1 anna07 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-01-2011 20:28. Posty: 8123 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723177 Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723178 Nie znam osobiście takiej sytuacji... Owszem, znam takie 'krótkotrwałe' sytuacje w przypadku cesarskiego cięcia, ale na dłuższą metę nie. 3 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723180 Autorka felietonu wskazuje między innymi jako przyczynę młody wiek matki, jej nieprzygotowanie do macierzyństwa oraz inne oczekiwania... 4 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723181 Nie dociera to do znam sytuację kiedy matka , przyznała otwarcie, że kocha bardziej jedno z dzieci. 10 stycznia 2012 19:56 | ID: 723182 Dla mnie nie do pomyślenia. Dla mnie moje dziecko jest całym moim światem! Nie znam takich sytuacji, nie potrafiłabym czegoś takiego pojąć ani zrozumieć :( 6 moniczka81 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 06-06-2010 12:45. Posty: 9066 10 stycznia 2012 20:02 | ID: 723186 Nie potrafię zrozumieć jak można nie kochać swojego dziecka. 10 stycznia 2012 20:03 | ID: 723189 Ja też nie potrafię zrozumieć. 10 stycznia 2012 20:49 | ID: 723236 Ja równięż nie wiem dlaczego tak sie dzieje .....Na takie pytania nie ma odpowiedzi ,jednoznacznej odpowiedzi 9 majdosia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 18-11-2010 16:16. Posty: 488 10 stycznia 2012 21:26 | ID: 723266 Nie mam pojęcia jak można nie kochać Maleństwa które jest najpierw w brzuszku,a potem przychodzi na świat i jest szcześciem i wyobrażam sobie tego. 10 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 stycznia 2012 21:47 | ID: 723280 Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 10 stycznia 2012 22:28 | ID: 723299 Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. Ostatnio edytowany: 10-01-2012 22:38, przez: malenstwo_1986 10 stycznia 2012 23:06 | ID: 723313 malenstwo_ 1986 (2012-01-10 22:28:29) Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. To ja po cc mialam straszne wątpliwości, co ze mnie za matka, co nie potrafiła naturalnie urodzić i też nie potrafiłam nawiązać więzi z tym małym szkrabem. Dziś mam takie przeczucie, że dopiero od niedawna (miesiąc) zaczełam czuć po prostu miłość do mojego dziecka, dopiero teraz, kiedy widzę, że mnie poznaje, usmiecha się, śmieje się z moich gestów, słów:) Kiedy ostatnio przez płacz krzyknęła Maaa....Ale nie dokończyła:) Czekam aż dokończy, ale już wiem..Że ja dopiero teraz poznaję tą miłość do dziecka:)))))) 11 stycznia 2012 05:16 | ID: 723400 Melisa (2012-01-10 21:47:58)Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. ja również... A moze to wszystko jest spowodowane, przez to, jakie doswiadczenia i uczucia wiazały mloda mame z jej mama? 11 stycznia 2012 09:02 | ID: 723480 Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. 15 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:06 | ID: 723484 anna07 (2012-01-10 19:50:04)Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. JA również dla mnie to jest niewyobrażalne ... 16 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:11 | ID: 723487 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... 17 snupy3 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 03-11-2008 18:51. Posty: 9 11 stycznia 2012 09:49 | ID: 723501 może to jakaś depresja? Bo nie widzę innej opcji,nie jestem w stanie pojąć, 18 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 11 stycznia 2012 11:10 | ID: 723539 marthakd (2012-01-11 09:11:25) Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... Naprawdę jak można coś takiego powiedzieć, ja jestem w stanie obce dziecko pokochać (zakochałam się w swojej chrzesniaczce:-) , ludzie zwierzęta kochają ponad zycie a co dopiero dziecko Rodzice kochaja nawet dzieci ktore zbłądziły w życiu bo to jest bezwarunkowe. Rozumiem że kobieta może mieć problem z pokochaniem dziecka z gwałtu... ale i tak są takie co kochają. 19 ducinaltum Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12. Posty: 1300 11 stycznia 2012 11:46 | ID: 723581 Wierzę w to, że są matki, które nie kochają lub twierdzą, że kochają, a mają bardzo wykoślawione pojęcie miłości, ranią do bólu. Czasami ta, która twierdzi, że nie kocha - nie zawsze ma rację. Miłość nie zawsze jest łatwa. Ale nie wierzę w to, że nie są zdolne do miłości. Każda jest zdolna do miłości, nie każda jednak nauczyła się pozorom takie wypowiedzi, jak te cytowane z Wysokich obcasów - mogą być początkiem zmiany. Dlaczego? Gdy kobieta przyznaje, że coś jest nie tak - wie nad czym trzeba pracować. Chociaż takie wyznania są dramatyczne - o wiele bardziej przeraża mnie, gdy matka znęca się nad dzieckiem i uważa, że robi to, bo kocha, nie widzi żadnego problemu. To chyba największy cios, jak trzeba nieść - świadomość, że było się niekochanym, niechcianym. Wierzący odnajdzie się łatwiej - wierzy, że jest kochany bezwarunkowo przez Boga, przez Niego zaplanowany i wymarzony. Ale jak przekonać niewierzącego, który nie zna miłości? 11 stycznia 2012 13:01 | ID: 723675 Nie znam przykładów i trudno mi to zrozumieć... Myślę, ze takie amtki po prostu nie dojrzały do macierzyństwa albo wymyśliły sobie idealne dziecko, które nie istnieje...

Napisano Maj 30, 2011. Przepraszam, musiałam na chwilkę wyjść. Zocho, ja nie jestem uprzedzona do kobiet z dziećmi, ślubnymi czy nie. Wcześnie odumarł mnie mąż, więc rozumiem, że

Przez Roberto912, 13 Maj w Życie erotyczne. 96 odpowiedzi. 3256 wyświetleń. brUm. Przed chwilą. W kwietniu będę młodą, nastoletnią mamą. Boję się macierzyństwa, tego co powiedzą Nie kocham swojego dziecka. Macierzyństwo, Mama 18 października, 2018. 3 Komentarzy/e. Kasia . 16 lipca, 2020 at 21:20 Odpowiedz. Zastanawiam się dlaczego bycie Nie kocham swojego dziecka. 18 października, 2018 11 komentarzy. Z Alicją wymieniłam kilka e-maili. Napisała do mnie, zwierzając się ze swojego życia i Posty: 6. Temat: Nienawidzę ojca mojego dziecka. Jestem w kropce. Jesteśmy z moim "mężczyzną" od 4 lat, mamy 14 miesięczną córeczkę. Wszystko między nami układało się dobrze do momentu kiedy zaszłam w ciążę. Od tamtej pory klapki spadły mi z oczu ale było już za późno. Więc męczymy się ze sobą od tego czasu a nasza Nie chcę swojego dziecka. Depresja poporodowa nie oznacza złego startu w rodzicielstwo. Depresja okołoporodowa jest coraz częstszym zjawiskiem. Choć na pierwszy rzut oka może nam się wydawać, że nie dotyka ona ani nas, ani bliskich nam osób, to warto wiedzieć jak ją rozpoznawać i w jaki sposób możemy wtedy pomóc. Karolina Bouhnouni. Pobierz Aplikację! Każde dziecko i rodzic może bawić się z nami podczas Gry Miejskiej. O kolejnych odsłonach Gry Miejskiej Kocham to Dbam będziemy na bieżąco infomować.. Kocham To Dbam to innowacyjny, ogólnopolski program bezpieczeństwa, zwracający szczególną uwagę na kwestię ubezpieczeń dzieci w Polsce. Ja rowniez nie kocham swojego narzeczonego. Jestesmy razem 4 lata, 2 lata zareczeni. Nigdy sie w nim nie zakochalam, poznajac go pokochalam jego dobre serce, jednak nie jest on miloscia mojego

kogoś (jemu łatwiej, nie ma dziecka na głowie), ona cierpi jeszcze bardziej. On ma mniej czasu dla dziecka, bo przezywa nową fascynację, ona płacze i jest rozwalona emocjonalnie, do tego spotyka się z kłopotami w pracy, a szef zwraca jej uwagę, ze nie może tak często brać zwolnień i urywać się z pracy.

Nie jestem ekspertem, psychologiem.Jestem mamą absorbującego czterolatka i półtorarocznej panienki, która właśnie zaczyna poznawać świat. Kocham moje dzieci ponad wszystko, ale wiem, że jeśli zapomnę, że w tym wszystkim jestem jeszcze JA, to obudzę się za 20 lat w papilotach, w bujanym fotelu, z poczuciem, że przeżyłam swoje życie nijak. Jestem matką 3 letniego dziecka. Mój mąż ma pracę, w której musi być w pełni dyspozycyjny, często "przynosi ją do domu". Nawet gdy wróci po 8 godzinach do domu, najczęściej zamyka się w innym pokoju i tam kontynuje, co doprowadza go do szału- o czym wielokrotnie mi mówi (zresztą przez stres związany z pracą bardzo się roztył). Kocham Cię mamusiu, kocham Cię tatusiu – to chyba najpiękniejsze słowa, jakie rodzic może usłyszeć od swojego dziecka. Na te słowa często czekamy. One dają nam siłę na każdy dzień zmagań z codziennością i łagodzą wszelkie rodzinne konflikty. Trudno złościć się na malucha, gdy zobaczymy ten ujmujący uśmiech i usłyszymy takie wyznanie miłości. Co jednak, gdy zamiast Jestem matką. Nie kocham swojego dziecka Takie matki powinny się nad sobą zastanowić. Nie są w pełni dojrzałymi kobietami, o ile są kobietami w ogóle. Skoncentrowane na sobie egoistyczne konsumentki. Żartowałem, nie jestem debilem - jak dzieci to tylko chciane i planowane! EaLA.